USA: zakonnica i antyatomowi aktywiści skazani za włamanie się do ośrodka nuklearnego
Troje amerykańskich aktywistów-przeciwników broni jądrowej, w tym 83-letnia zakonnica, zostało uznanych za winnych wandalizmu i sabotażu. Wtargnęli oni w ubiegłym roku na teren ośrodka nuklearnego w Oak Ridge, w stanie Tennessee, gdzie przez dwie godziny prowadzili swój protest.
Jak informuje serwis Local8Now.com, siostra Megan Rice, 64-letni Michael Walli i 56-letni Greg Boertje-Obed przebywają na razie w areszcie; jeszcze nie ogłoszono wysokości ich kary. Za zniszczenie rządowej własności, sądzonej jak sabotaż, oraz wandalizm grozi im łącznie nawet do 30 lat więzienia.
Cała trójka przedostała się w lipcu ubiegłego roku na teren ośrodka nuklearnego Y-12 w Oak Ridge, w którym przechowywany i przetwarzany jest uran. Kompleks był częścią słynnego Projektu Manhattan - produkcji pierwszej amerykańskiej bomby atomowej. Aktywiści przecięli ogrodzenie wokół jego terenu, napisali sprayem antyatomowe slogany na zewnętrznych ścianach budynków i roztrzaskali dziecięce butelki do karmienia wypełnione ludzką krwią, jak twierdzą, jako symbol niewinnych osób zabitych przez broń atomową. Cały protest trwał dwie godziny.
Incydent wywołał poważną debatę na temat zabezpieczeń w tak ważnych ośrodkach. Jak pisze BBC News, doprowadził również do szeregu zwolnień i rezygnacji, od ochrony Y-12 po Narodową Agencję Bezpieczeństwa Nuklearnego.
Jeden z oskarżonych, Boertje-Obed, powiedział przed sądem: - Broń jądrowa nie zapewnia bezpieczeństwa. Nasze działania zapewniły prawdziwe bezpieczeństwo przez obnażenie fałszywych zabezpieczeń.
Oskarżeni przyznali się przed sądem do wtargnięcia na teren kompleksu nuklearnego. Żadne z nich nie przeprosiło za swój czyn. Natomiast siostra Megan Rice dodała, że żałuje jedynie, iż nie przeprowadziła takiego protestu 70 lat wcześniej.
