USA: Republikanie tracą większość, prezydent - spokój ducha
Ta zmiana oznacza dla Busha tarapaty w Senacie (AFP)
Republikański senator ze stanu Vermont James Jeffords ogłosił w czwartek, że występuje z tej partii i zostaje deputowanym niezależnym. Oznacza to utratę większości w Senacie USA przez Republikanów, co poważnie utrudni prezydentowi George'owi W. Bushowi realizację jego programu.
24.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Jeffords, jeden z nielicznych w Senacie liberalnych Republikanów, powiedział, że nie może pogodzić się z prawicową polityką GOP (Partii Republikańskiej), np. z dążeniem do ograniczenia prawa do aborcji, obcinaniem nakładów na ochronę środowiska i na szkolnictwo publiczne i mianowaniem konserwatywnych sędziów federalnych.
Ostatnio senator poróżnił się z kierownictwem GOP i z Białym Domem o prezydencki plan obniżenia podatków o 1,6 bln dolarów. Senator uznał, że tak duża redukcja zmusi do zbyt dużego ograniczenia wydatków na programy społeczne. Senat przegłosował w środę mniejszą obniżkę - o 1,35 bln dolarów.
_ Administracja prezydenta George'a W. Busha jest rozczarowana decyzją Jeffordsa- powiedziała w czwartek rzeczniczka Białego Domu. _Jesteśmy rozczarowani, ale prezydent został wybrany po to, by pracować dla dobra kraju. Będzie nadal, tak jak dotychczas, pracował zarówno z Republikanami jak i Demokratami dla dobra Amerykanów - dodała Claire Buchan.
Jak przypomina czwartkowa Gazeta Wyborcza, przypadków zmian przynależności partyjnej wśród amerykańskich kongresmenów było od lat 50. kilkadziesiąt. Jednak - jak podaje dziennik - dopiero to przegrupowanie miało tak wielkie znaczenie dla układu sił w Kongresie.
Po ostatnich wyborach Demokraci i Republikanie mieli równo po 50 miejsc w stuosobowym Senacie. "Języczkiem u wagi" stał się głos republikańskiego wiceprezydenta. Konserwatyści, zachowujący - najmniejszą z możliwych - mniejszość, kierowali wszystkimi senackimi komisjami. Dawało to prezydentowi Bushowi gwarancję, że wszystkie jego projekty ustaw zostaną przegłosowane. Teraz republikańskie dotąd stanowiska przejdą w Senacie w ręce Demokratów.(kar)