USA. Przez epidemię COVID większa śmiertelność na raka?
Dziennikarze "Wall Street Journal" biją na alarm. Przez epidemię koronawirusa wiosną znacznie mniej pacjentów zgłaszało się na badania onkologiczne. Trudniej przez to wykryć raka na wczesnym etapie.
16.10.2020 10:34
Amerykański dziennik alarmuje. Powołując się na rozmowę z Normanem Sharpless'em, szefem Narodowego Instytutu Raka, informuje, że tylko z powodu niewykrycia na czas raka piersi i jelita grubego w USA może umrzeć 10 tys. osób, które normalnie dałoby się szybko zdiagnozować. Z kolei firma 21st Century Oncology podaje, że w sierpniu 18 proc. trafiających do niej kobiet było w zaawansowanym stopniu raka piersi, a rok wcześniej było to tylko 12 proc.
Jeszcze gorsze są dane, które podaje firma Quest Diagnostics Inc. Szacuje ona, że wiosną liczba zdiagnozowanych przypadków raka piersi spadła, aż o 52 proc.
Odpowiedzialny za taki stan rzeczy ma być lęk przed koronawirusem. Dziennik przytacza wypowiedzi pacjentów, którzy w związku z epidemią COVID-19 postanowili zostać w domach i rezygnowali z okresowych badań. - Myślałam, że to nie jest moment, żeby chodzić po lekarzach - mówi Brendy Hudson, w której piersi wykryto złośliwy nowotwór.
Koronawirus. Milion kolonoskopii i mammografii mniej
Dziennik podaje, że wielu pacjentów nie zechciało latem wykonać badań odwołanych wiosną. Tak jakby koronawirus sprawił, że inne choroby nie stanowią zagrożenia. Z tego powodu nie wykonano miliona (w stosunku do 2019 roku) istotnych badań takich jak mammografia czy kolonoskopia.