Koronawirus w Polsce. Gen. Gielerak: Powinniśmy już zakładać szpitale tymczasowe COVID w halach sportowych
- Wobec rekordów zakażeń koronawirusem i problemów z brakiem wolnych łóżek powinniśmy już zacząć budować szpitale tymczasowe dla pacjentów z COVID-19 - uważa gen. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Generał Grzegorz Gielerak, który na początku pandemii był uczestnikiem misji medycznej w Lombardii we Włoszech, zarekomendował budowę szpitali tymczasowych jako rozwiązanie na czarną godzinę wybuchu epidemii w Polsce. Pomysł opisał w specjalnym raporcie, który dotąd nie był brany pod uwagę w strategii walki z epidemią COVID-19.
Według gen. Gieleraka, aktualna sytuacja w Polsce zmierza do ogromnego kryzysu i dojrzała do tego, aby zacząć organizować tymczasowe szpitale.
- To sprawdzony sposób udzielania świadczeń medycznych w dobie masowych zachorowań. Stanowi doskonałe wsparcie systemu ochrony zdrowia w zakresie intensywnej terapii, jednocześnie gwarantuje efektywne wykorzystanie trudno dostępnych fachowych zasobów kadrowych. Takie szpitale są też bezpieczne pod względem epidemicznym - powiedział Wirtualnej Polsce gen. Grzegorz Gielerak.
Koronawirus. Czas na polowe szpitale
W sprawie szczegółów tego rozwiązania odesłał do raportu. Według niego hale magazynowe czy sportowe można przekształcić w liczące po 100 stanowisk oddziały intensywnej terapii dla pacjentów z COVID-19 w najcięższym stanie. Ewentualnie w otoczeniu istniejących szpitali powinny powstać nowe oddziały intensywnej terapii zbudowane z kontenerów.
"Szpitale tymczasowe są jedynym rozwiązaniem umożliwiającym zachowanie kontroli nad przebiegiem epidemii, zwłaszcza w obliczu braku współpracy z innymi podmiotami leczniczymi lub chaosu w koordynacji działań z lekarzami opieki domowej" - napisał Gielerak w raporcie opisującym swoje doświadczenia z Włoch.
Ostrzega też przed chaosem, do którego dojdzie w razie niekontrolowanego wybuchu zakażeń w Polsce. Pacjenci, którzy nie otrzymają pomocy (nie dodzwonią się do lekarza, nie będą mogli uzyskać testu), zaczną masowo przychodzić do izb przyjęć najbliższych szpitali. Wówczas zakażenia rozszerzą się na lekarzy, pielęgniarki i ratowników, jeszcze bardziej potęgując kryzys.
Rząd wprowadzi stan nadzwyczajny? Kamil Bortniczuk: jest taka możliwość
Koronawirus. Nadciąga wielki kryzys
Generał Gielerak kilka dni temu w rozmowie z PAP ostrzegał, że obecny system organizacji opieki nad chorymi z COVID-19 wkrótce stanie się niewydolny. Przypomnijmy, na czym on polega. Pracownicy 16 szpitali koordynacyjnych mają wyszukiwać wolne miejsca dla chorych wymagających hospitalizacji oraz tych w ciężkim stanie.
W praktyce od razu pojawiły się doniesienia mediów o kolejkach karetek przed szpitalnymi oddziałami ratunkowymi. Wielu lekarzy publikowało w mediach społecznościowych dane z wojewódzkich systemów informacji o dostępności łóżek. Okazuje się, że w wielu regionach liczba wolnych miejsc w szpitalach zakaźnych wynosi zero, a nawet -1 lub -2. To oznacza, że chorzy zajmują także łóżka dostawione na salę lub korytarz.
Sprawdziliśmy, że aktualnie na 30 szpitali w woj. łódzkim wolne są trzy stanowiska na intensywnej terapii. W Warszawie nie ma już wolnych miejsc pod respiratorem i brak wolnych łóżek w szpitalach zakaźnych.
W środę potwierdzono 6526 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, a 116 osób zmarło w związku z chorobą COVID-19. To tragiczne rekordy od początku epidemii. Z kolei liczba osób hospitalizowanych przekroczyła 6 tys., zajętych jest 467 respiratorów.
Ostatnie ze wspomnianych liczb szczególnie martwią ekspertów. Ponieważ choroba rozwija się w ciągu dwóch tygodni, należy spodziewać się, że fala pacjentów "rekordowych dni" za jakiś czas trafi do szpitali. Dlatego, według generała, na obecne trendy w epidemii należy reagować z wyprzedzeniem.