USA przejmą Grenlandię? "Nie zaprząta mi to głowy"
Szef Dowództwa Arktycznego Danii zapewnia, że przejęcie Grenlandii przez USA nie jest realnym zagrożeniem. W regionie nie odnotowano wzrostu aktywności Rosji ani Chin, a duńskie wojsko wzmacnia obecność na wyspie.
Co musisz wiedzieć?
- Soren Andersen, szef Dowództwa Arktycznego Danii, po spotkaniu z amerykańskim generałem Gregorym Guillotem, podkreślił, że nie obawia się przejęcia Grenlandii przez USA i współpraca wojskowa przebiega bez zmian.
- W ostatnich tygodniach Dania znacząco zwiększyła obecność wojskową na Grenlandii, rozmieszczając fregatę, F-16, oddziały specjalne i dodatkowe wojska, a także wzmacniając nadzór nad infrastrukturą krytyczną.
- Rząd w Kopenhadze zapowiedział inwestycje w obronność Grenlandii na poziomie 2 mld dolarów, a wkrótce mają ruszyć negocjacje nad kolejnym pakietem wydatków na bezpieczeństwo wyspy.
- Perspektywa przejęcia Grenlandii przez USA nie zaprząta mi głowy; śpię spokojnie, współpracujemy z Amerykanami jak zawsze - oznajmił Soren Andersen, szef duńskiego Dowództwa Arktycznego po spotkaniu z generałem z USA, odpowiedzialnym za obronę w tym regionie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tunele Hamasu w ogniu. Izrael nie zapomniał o Strefie Gazy
Według Andersena, poziom zagrożenia w regionie nie wzrósł w ostatnim czasie.
- Nie widzimy tam rosyjskich ani chińskich okrętów podwodnych - przyznał wojskowy, cytowany przez agencję Reutera. Dodał, że Grenlandia nie jest trudna do obrony, a zarówno Dania, jak i NATO mają przygotowane odpowiednie plany.
Monitorują obszar arktyczny
Duńskie siły zbrojne utrzymują na Grenlandii cztery statki inspekcyjne, mały samolot obserwacyjny oraz patrole psich zaprzęgów. Ich zadaniem jest monitorowanie rozległego, trudno dostępnego obszaru arktycznego. W ostatnich tygodniach obecność wojskowa została znacząco zwiększona, a Andersen zapowiedział powtórzenie tych działań w najbliższych miesiącach.
Jakie są plany Danii wobec bezpieczeństwa Grenlandii?
W styczniu rząd w Kopenhadze ogłosił inwestycje w nowe okręty marynarki wojennej i drony dalekiego zasięgu. Latem mają rozpocząć się rozmowy nad kolejnym pakietem wydatków na obronność wyspy.
- Aby utrzymać ten obszar jako wolny od konfliktów, musimy robić więcej. Musimy mieć wiarygodny środek odstraszania. Jeśli Rosja zacznie zmieniać swoje zachowanie wokół Grenlandii, musimy być w stanie działać - zaznaczył Andersen.
Według dowódcy, brak rozwiniętej infrastruktury na Grenlandii stanowi naturalny czynnik odstraszający.
- Gdyby, na przykład, doszło do rosyjskiego lądowania na wschodnim wybrzeżu, to sądzę, że taka operacja wojskowa szybko przerodziłaby się w misję ratunkową - podsumował Andersen.
Amerykański generał Gregory Guillot odwiedził bazę kosmiczną Pituffik na Grenlandii w dniach 19-20 czerwca. Była to pierwsza wizyta po włączeniu wyspy w zakres odpowiedzialności dowództwa USA przypisanego Ameryce Północnej. Baza funkcjonuje na mocy umowy między Danią a USA z lat 50. XX wieku. W stolicy Grenlandii, Nuuk, mieszka ok. 20 tys. osób, a pozostałych 37 tys. jest rozproszonych w 71 miasteczkach i osadach, głównie na zachodnim wybrzeżu.