USA ponownie zbombardowały pozycje Państwa Islamskiego w Iraku
Stany Zjednoczone ponownie zbombardowały stanowiska artyleryjskie Państwa Islamskiego w Iraku, zagrażające personelowi amerykańskiemu w mieście Irbil w irackim Kurdystanie - poinformował Pentagon. Celem ataków jest powstrzymanie marszu bojowników Islamskiego Państwa w kierunku miasta Irbil w Kurdystanie. Jednocześnie agencja Reutera, powołując się na administrację USA, podaje do wiadomości publicznej: Irak wysłał do Irbilu samolot z amunicją, by wesprzeć kurdyjskie oddziały. "Jest to bezprecedensowy gest wojskowej współpracy" - ocenia agencja.
- Jeden atak został dokonany przy użyciu dronów, drugi za pomocą czterech FA-18 - poinformował rzecznik sekretarza obrony USA, John Kirby. "Pierwszy z dwóch ataków był wymierzony w stanowisko moździerza" - czytamy w komunikacie. Rozpoczął się po godz. 16 - czasu polskiego. "Gdy krótko potem islamiści wrócili na miejsce ostrzału, zostali ponownie zaatakowani i wyeliminowani" - sprecyzowano.
Drugi atak miał miejsce ok. godz. 17.20 - czasu polskiego. Cztery myśliwce marynarki wojennej zbombardowały stojącą w miejscu konwój Państwa Islamskiego złożony z siedmiu pojazdów oraz stanowisko moździerza pod Irbilem - dodano. Myśliwce zrzuciły łącznie osiem bomb naprowadzanych laserowo.
Był to kolejny atak z powietrza przeprowadzony tego dnia w Iraku przez siły USA. Rano dwa samoloty myśliwsko-szturmowe zrzuciły 230-kilogramowe bomby naprowadzane laserowo na mobilne stanowisko artyleryjskie Państwa Islamskiego w pobliżu Irbilu, stolicy Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego na północnym wschodzie Iraku. W mieście tym stacjonują amerykańscy instruktorzy wojskowi.
Prezydent Obama zezwolił na prowadzenie w Iraku ataków z powietrza w czwartek, gdy rebelianci Państwa Islamskiego posuwali się w kierunku Irbilu. Jak podał Pentagon, ataki te służą obronie Amerykanów w tym mieście i przebywających w regionie chrześcijan, a także zapobieżenie "potencjalnym aktom ludobójstwa" tysięcy członków mniejszości religijnej jazydów.
Biały Dom poinformował, że zgoda Obamy na przeprowadzenie ostrzału pozycji dżihadystów może objąć także dalsze wsparcie militarne dla Iraku, jeśli zażąda tego rząd w Bagdadzie. Jednocześnie zapewniono, że USA nie planują "przedłużonej operacji" wojskowej ani wysłania do Iraku sił lądowych.
Prezydent Obama powiedział w czwartek wieczorem, że naloty będą miały miejsce jeśli bojownicy zagrożą Irbil, konsulatowi USA lub amerykańsko-irackiemu centrum operacyjnemu.
Jednocześnie Amerykanie dostarczyli jedzenie i wodę dla 40 000 cywilów. Kurdowie informowali, że dzieci błagały o śmierć - były tak wykończone głodówką.
"Bezprecedensowy gest wojskowej współpracy"
Rząd Iraku wysłał do Irbilu w irackim Kurdystanie samolot z amunicją, aby wesprzeć kurdyjskie oddziały w walce z dżihadystami z organizacji Państwo Islamskie - informuje agencja Reutera, powołując się na źródło w amerykańskiej administracji.
Jest to "bezprecedensowy gest wojskowej współpracy między irackimi i kurdyjskimi siłami bezpieczeństwa" - ocenia Reuters. Agencja przypomina, że stosunki między kurdyjskimi władzami a irackim rządem szyity Nuriego al-Malikiego są napięte z powodu sporów o ropę, budżet oraz ziemie, jednak obie strony do współdziałania zmusiła islamistyczna ofensywa, która w weekend rozszerzyła się na tereny kontrolowane wcześniej przez Kurdów.
Ten sam informator przekazał, że władze Kurdyjskiego Okręgu Autonomicznego poprosiły o dostarczenie broni ręcznej i dodatkowej amunicji. Amerykańska administracja współpracuje z rządem centralnym w Bagdadzie, aby dodatkowe prośby kurdyjskich władz o wsparcie, m.in. moździerze i karabiny AK-47, były spełniane "tak szybko jak to możliwe" - doda