USA: operacja przeciwko Syrii prawdopodobnie się opóźni
Prezydent USA Barack Obama powiedział Amerykanom, że uderzenie militarne na Syrię leży w ich interesie, ale pojawiły się sygnały, że ewentualna akcja wojskowa opóźni się co najmniej o kilka dni - pisze z Waszyngtonu agencja Reuters.
29.08.2013 | aktual.: 29.08.2013 17:34
Sprawa uderzenia na Syrię w reakcji na użycie tam broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej została przedstawiona brytyjskim parlamentarzystom przez premiera Davida Camerona. Jeszcze w czwartek przedstawiciele administracji Obamy mają przekazać przywódcom Kongresu informacje dotyczące Syrii. Kongresmani skarżyli się, że nie skonsultowano z nimi odpowiednio planów reakcji USA.
ONZ poinformowała, że jej inspektorzy ds. broni chemicznej opuszczą Syrię w sobotę, po czym przedstawią swe ustalenia sekretarzowi generalnemu Ban Ki Munowi.
Wielka Brytania - najbliższy sojusznik USA i kluczowy uczestnik jakiejkolwiek operacji z powietrza przeciwko Syrii - zapowiedziała w środę, że zanim podejmie jakieś działania, musi się zapoznać z ustaleniami inspektorów ONZ, po czym decydujący głos będzie należał do parlamentu.
Obama stara się przekonać amerykańską opinię publiczną do interwencji w Syrii, podkreślając, że będzie to służyć interesom bezpieczeństwa narodowego USA. Powiedział wprawdzie, że nie podjął jeszcze decyzji o akcji militarnej, ale - jak pisze Reuters - raczej nie pozostawił wątpliwości co do tego, że nie chodzi o to, czy karać Syrię za ataki z użyciem gazów bojowych, ale o to, kiedy to zrobić.
Reżim syryjski zaprzecza, jakoby użył broni chemicznej i twierdzi, że dopuścili się tego rebelianci, walczący o obalenie prezydenta Baszara al-Asada. Waszyngton i jego sojusznicy mówią, że zaprzeczenia Damaszku nie są wiarygodne.
Opóźnienie interwencji z powodu szczytu G20?
Reuters wyraża opinię, że wpływ na termin ewentualnej operacji przeciwko Syrii może też mieć szczyt G20, który rozpoczyna się w przyszłym tygodniu w Rosji. Niektórzy analitycy sądzą, że przywódcy państw zachodnich mogą do tego czasu wstrzymać się z akcją militarną.
"Opóźnienie ewentualnego amerykańskiego uderzenia na Syrię - z Francją i Wielką Brytanią, albo bez nich - wydaje się obecnie prawdopodobne do czasu zakończenia szczytu G20 w dniach 5-6 września" - uważa japońska firma Nomura (consulting i usługi finansowe).
"Niepewne" doniesienia wywiadu
Associated Press pisze, powołując się na anonimowych przedstawicieli służb specjalnych USA, że informacje wywiadu, łączące Baszara al-Asada i jego najbliższych współpracowników z atakiem chemicznym na przedmieściu Damaszku, nie są pewne. Nie wiadomo bowiem, kto kontroluje niektóre z syryjskich składów broni chemicznej. Są też wątpliwości, czy to Asad wydał rozkaz tego ataku, w którym zginęło co najmniej kilkaset osób.
AP odnotowuje m.in., że wywiad amerykański nie jest w stanie dokładnie określić lokalizacji składów broni chemicznej reżimu Asada. Nie wyklucza się, że w ostatnich dniach broń ta mogła zostać przeniesiona w inne miejsca. Ten brak pewności oznacza, że amerykańskie pociski manewrujące Tomahawk, mające sparaliżować infrastrukturę militarną syryjskiego reżimu, mogłyby uderzyć w składy broni chemicznej.
Agencja wskazuje, powołując się "wysokiego rangą przedstawiciela wywiadu USA i trzech innych przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych, którzy zapoznali się z udostępnionymi przez Biały Dom materiałami wywiadowczymi", że w ciągu minionych sześciu miesięcy USA i ich sojusznicy stracili rozeznanie w tym, kto kontroluje niektóre składy broni chemicznej w Syrii.