USA: Kongres zgodził się na dalsze zadłużanie kraju przez kolejny rok
Po pozytywnym głosowaniu w Izbie Reprezentantów we wtorek, także Senat zgodził się w środę na zniesienie limitu długu USA do 15 marca przyszłego roku. Oznacza to, że USA unikną choćby częściowej niewypłacalności, jak groziła krajowi już od końca lutego.
Za ustawą głosowała demokratyczna większość 55 senatorów; 43 Republikanów było przeciw. Ale kilkunastu Republikanów przyłączyło się do Demokratów w proceduralnym głosowaniu, by przerwać obstrukcję parlamentarną senatora Teda Cruza, związanego ze skrajnie prawicową Tea Party i umożliwić ostateczne głosowanie ws. zniesienia limitu długu, gdzie wymagana była już tylko zwykła większością.
- Mieliśmy do wyboru chaos na najbliższe dwa tygodnie, albo mieć to głosowanie już za nami - powiedział republikański senator Bob Corker, który w głosowaniu proceduralnym był "za", choć ostatecznie zagłosował przeciwko ustawie.
Przyjęcie ustawy przez Kongres oznacza, że USA unikną choćby częściowej niewypłacalności, która - jak przestrzegał minister finansów Jack Lew - groziłaby krajowi już od końca lutego, gdyby Kongres nie zgodził się do tego czasu na podniesienie limitu zadłużenia powyżej 17,2 bilionów dolarów - czyli kwoty, na jaką obecnie opiewa dług USA.
Ustawa, przyjęta już we wtorek także przez zdominowaną przez Republikanów Izbę Reprezentantów, umożliwia rządowi dalsze, nieograniczone zapożyczanie się do 15 marca przyszłego roku. To zwycięstwo Demokratów i Białego Domu, bo ustawa nie jest obarczona żadnymi warunkami ze strony Republikanów. To sytuacja jest wyjątkowa. W ostatnich trzech latach Republikanie zawsze uzależniali zgodę na podniesienie określanego w USA ustawą limitu długu od ustępstw Demokratów i Białego Domu w innych sprawach, np. cięć wydatków rządowych.
Przewodniczącemu Izby, Republikaninowi Johnowi Boehnerowi nie udało się jednak wypracować takiej propozycji z warunkami dla Demokratów, która uzyskałaby poparcie wymaganej większości Izby. Dlatego we wtorek, wobec widma zbliżającego się kolejnego kryzysu budżetowego, Boehner zdecydował się przedłożyć pod głosowanie tzw. czystą ustawę, czyli taką, jaką postulowała administracja prezydenta Baracka Obamy. Znalazła się grupa 28 Republikanów, która dołączyła do Demokratów, by uzbierać niezbędną większość do jej przyjęcia w Izbie.
"Nie jesteśmy wariatami, by wetować podniesienie długu" - mówił we wtorek Boehner. Przywództwo Republikanów nie chciało tym razem stawiać sprawy na ostrzu noża i ryzykować powtórzenia się sytuacji z października, gdy z powodów sporów budżetowych w Kongresie rząd został niemal sparaliżowany na 16 dni, a setki tysięcy pracowników federalnych wysłano na przymusowe urlopy. Większość Amerykanów winą za ten kryzys obarczyła Republikanów, którzy bezskutecznie próbowali wymusić na Demokratach uchylenie znienawidzonej reformy ochrony zdrowia tzw. Obamacare.
W USA ponownie zaczął obowiązywać w piątek zakaz dalszego zadłużenia kraju, gdyż wygasło osiągnięte jesienią w Kongresie tymczasowe porozumienie, zawieszające limit długu do 7 lutego. W konsekwencji od piątku ministerstwo finansów straciło możliwość emitowania obligacji do regulowania rządowych rachunków. By odsunąć widmo niewypłacalności w czasie, ministerstwo poinformowało też o wprowadzeniu "nadzwyczajnych środków" na rzecz oszczędzania dostępnych w państwowej kasie funduszy.