Boston w szoku po eksplozjach na mecie maratonu
Trzy osoby nie żyją, ponad 140 jest rannych, w tym 17 w stanie krytycznym - to tragiczny bilans zamachu podczas maratonu w Bostonie, w którym brało udział 23 tys. osób. Konsul RP w Nowym Jorku Mateusz Stąsiek powiedział, że wśród poszkodowanych nie ma Polaków.
Jak dotąd nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachu w Bostonie, nikt też nie został aresztowany. FBI prowadzi intensywne śledztwo w tej sprawie. Władze USA oficjalnie nie nazywają eksplozji aktem terroryzmu, ale przedstawiciele Białego Domu mówią, że zamachy są tak właśnie traktowane.
Tymczasem w Bostonie nastał kolejny dzień. Pozostałości po wybuchach zostały uprzątnięte, a rejon, w którym doszło do dwóch eksplozji jest zamknięty i ze wszystkich stron pilnowany przez policję. Prowadzący śledztwo zabezpieczają wszelkie ślady, przeglądają nagrania wideo i analizują połączenia telefoniczne, które miały miejsce w chwilki ataków ponieważ bomby mogły być odpalone za pomocą telefonów komórkowych.
Na zdjęciu: zmięty plastron jednego z biegaczy, którzy brali udział w maratonie.