USA apelują do władz Birmy o przyjęcie pomocy
Sekretarz stanu USA
Condoleezza Rice wezwała birmańską juntę wojskową do
przyjęcia pomocy dla ofiar cyklonu, który w miniony weekend
przeszedł przez południowo-zachodnią Birmę.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zniszczenia-po-przejsciu-cyklonu-w-birmie-6038693074121857g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/zniszczenia-po-przejsciu-cyklonu-w-birmie-6038693074121857g )
Zniszczenia po przejściu cyklonu w Birmie
Birmańskim władzom pozostaje pozwolenie społeczności międzynarodowej na udzielenie pomocy ludności. To powinna być prosta sprawa. To nie jest kwestia polityczna - podkreśliła szefowa amerykańskiej dyplomacji podczas rozmowy z dziennikarzami.
W międzyczasie Pentagon zaczął przygotowywać ludzi i sprzęt do wysłania w rejon klęski. W Tajlandii czekają już gotowe do lotów do Birmy amerykańskie samoloty. Jednak jak na razie junta nie wydała zgody na przyjęcie pomocy od Amerykanów.
Amerykańska ambasador w Birmie Shari Villarosa powiedziała, że władze wojskowe nie blokują amerykańskiej pomocy w odwecie za wypowiedziane dawniej przez Waszyngton słowa krytyki, ale zachowują się w stosunku do Stanów Zjednoczonych paranoicznie.
To bardzo paranoiczny reżim - podkreśliła.
Wcześniej ta amerykańska przedstawicielka mówiła, że na skutek cyklonu w Birmie mogło ponieść śmierć nawet 100 tysięcy ludzi.
Oficjalne dane mówią, że na skutek cyklonu, który przeszedł pięć dni temu, śmierć poniosło prawie 22 tys. ludzi, a ponad 42 tys. zaginęło. Ponad milion osób zostało pozbawionych dachu nad głową. Pod wodą jest nadal ok. 5 tys. km kw. w delcie Irawadi.