Urzędnik zawarł umowę z krajem, którego nie ma. Spalił się ze wstydu

Arnaldo Chamorro, dotychczasowy szef sztabu Ministerstwa Rolnictwa Paragwaju podał się do dymisji. Powodem jest kompromitujący incydent dyplomatyczny. Urzędnik bez prześwietlenia przedstawicieli zagranicznej, w przekonaniu, że rozmawia z delegacją z uznanego oficjalnie kraju, podpisał niewiele wartą umowę.

Z pełną powagą paragwajski urzędnik podpisał porozumienie o współpracy z przedstawicielami samozwańczego państwa
Z pełną powagą paragwajski urzędnik podpisał porozumienie o współpracy z przedstawicielami samozwańczego państwa
Źródło zdjęć: © US Kailasa

Do tego tragikomicznego aktu dyplomatycznego doszło w październiku. Do paragwajskiego rządu zgłosili się przedstawiciele dyplomacji ze Stanów Zjednoczonych Kailasa. Zaoferowali współpracę i prosili o wsparcie w nawiązywaniu relacji na ze światowymi mocarstwami.

Jak podaje AP, nawiązanie stosunków doprowadziło do złożenia przez rząd Paragwaju wielu obietnic. Dotyczyły one wspierania Stany Zjednoczone Kailasa na arenie międzynarodowej i lobbowanie za przyjęciem tego kraju, jako suwerennego i niepodległego państwa, do różnych światowych organizacji, między innymi do ONZ.

Problem w tym, że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie uznaje samozwańczego kraju, choć przedstawiciele tej społeczności upierają się co do swojej suwerenności. Stany Zjednoczone Kailasa - bo taką nazwą posługuje się lud tego tworu - założone zostały przez Nithyanandę, kontrowersyjnego człowieka, podającego się za boga.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mężczyzna oskarżony o gwałt i porwanie, uciekł z Indii w 2019 roku. Od tamtego czasu w sieci pojawiają się informacje, które utwierdzać mogą w przekonaniu, że USK istnieją naprawdę. Według doniesień Nithyananda kupił wyspę u wybrzeży Ekwadoru i nazwał ją "Kailasa" na cześć góry Kailash w Tybecie, świętego miejsca Hindusów.

Udowadniać to mają udające oficjalne strony, zdjęcia i filmy w mediach społecznościowych. Na stronie internetowej Kailasy ten fikcyjny kraj jest opisany jako "odrodzenie starożytnego oświeconego narodu cywilizacyjnego hinduizmu, odradzanego przez wysiedlonych Hindusów z całego świata".

Urzędnik z Paragwaju podpisał porozumienie z fikcyjnym krajem

Indyjskiemu guru, który jest poszukiwany, i jego ludziom, udało się już wprowadzić w błąd nie tylko urzędnika z Paragwaju, ale także innych lokalnych polityków z Ameryki Południowej, a nawet urzędników w USA. W marcu przedstawiciele ratusza w stanie New Jersey przyznali, że zostali oszukani i tak samo podpisali umowę dotyczącą współpracy.

Odkrycie tej wpadki wywołało skandal i falę kpin w Paragwaju. W mediach społecznościowych pojawiły się memy, tak jak działo się to w Polsce po aferze z San Escobar. O istnieniu takiego państwa przekonywał w 2017 roku minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski po powrocie z obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku.

Paragwajski urzędnik Arnaldo Chamorro uderzył się w pierś i ustąpił ze stanowiska. W wywiadzie radiowym przyznał, że nie wie, gdzie znajduje się Kailasa. Powiedział, że podpisał coś, co określił jako "protokół ustaleń", ponieważ zaoferował on Paragwajowi pomoc w różnych kwestiach, w tym w nawadnianiu.

"Z radością ogłaszamy, że Stany Zjednoczone Kailasa, starożytny oświecony Hinduski Cywilizacyjny naród i Pierwsze Suwerenne państwo dla Hindusów, ustanowiły siostrzane relacje z Paragwajem. Partnerstwo oparte jest na wspólnych wartościach, takich jak zrozumienie kulturowe, wolność religijna i propagowanie praw człowieka, zwalczanie głodu, wspieranie przywództwa młodzieży oraz wspieranie holistycznych inicjatyw dotyczących zdrowia i edukacji" - ogłosili Hindusi z samozwańczego państwa w sieci.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)