Urzędnicy przypisali mężczyźnie jeszcze dwoje dzieci. Żona wyrzuciła go z domu
Leonardo Sepúlveda Rodríguez i Leonard Rodríguez Sepúlveda – dwaj różni mężczyźni, z różnych krajów, ale z dosyć podobnymi nazwiskami. Jak się okazuje, takie podobieństwo przysporzyło jednemu z nich sporo problemów. Każdy z nich ma dwójkę dzieci, jednak z powodu błędu w systemie, urzędnicy przypisali wszystkie dzieci tylko do jednego z nich. Jego żona nie miała dla niego litości.
21.07.2023 | aktual.: 19.08.2023 14:41
Chilijska stacja telewizyjna Chilevisión Noticias relacjonowała ciekawy, a jednocześnie tragiczny przypadek sprzed dwóch tygodni. Do 5 lipca Leonardo Sepúlveda Rodríguez wiódł szczęśliwe życie rodzinne z żoną, dwójką dzieci i wnukami w Santiago.
Tego pamiętnego dnia jego syn udał się do urzędu stanu cywilnego po dokumenty potrzebne mu na rozprawę sądową w sprawach rodzinnych. Właśnie przy tej okazji dowiedział się, że jego ojciec ma w dokumentach jeszcze dwoje dzieci, i to w Wenezueli.
Zaskoczony syn poszedł prosto do domu, gdzie skonfrontował to z ojcem. Sepúlveda Rodríguez nie miał pojęcia, o czym mówi, ponieważ nigdy nie był w Wenezueli. Wybuchł jednak rodzinny dramat. Żona nie przejęła się zbytnio domniemaniem niewinności i wyrzuciła go z mieszkania, mimo wszelkich jego prób udowodnienia swojej przyzwoitości i wierności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Szkody wyrządzone mnie i mojej rodzinie są straszne. Do 5 lipca zawsze wracałem do domu i przytulałem moje dzieci, żonę i wnuki, które kocham. Teraz nie mogę nic zrobić – ubolewał Sepúlveda Rodríguez w wywiadzie dla Chilevisión Noticias.
Mężczyzna natychmiast zwrócił się do władz o sprostowanie błędnej informacji w systemie. Trwało to kilka dni, a władze ostatecznie przyznały się do błędu. W oficjalnym oświadczeniu przekazano, że w systemie doszło do pomyłki przy nazwiskach mężczyzn. Wenezuelskie dzieci są potomkami mężczyzny, który nazywa się Leonard Rodríguez Sepúlveda.
Poszkodowany zadeklarował już, że zamierza dochodzić swoich praw przed sądem. Chilijskie media nie podały, czy wrócił do domu.