Urban: wolność słowa czy cenzura prokościelna?
Rozpoczęła się kolejna rozprawa w procesie Jerzego Urbana, oskarżonego o znieważnienie papieża. Naczelny NIE powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że w jego interesie politycznym leży skazanie go na karę więzenia bez zawieszenia, co byłoby wyrazistym sygnałem istnienia w Polsce prokościelnej cenzury sądowej lub jego uniewinnienie, potwierdzające wolność słowa.
14.01.2005 | aktual.: 19.01.2005 19:00
Jerzy Urban nie przyznaje się do winy. Za znieważenie grozi mu do 3 lat więzienia. Powiedział przed wejściem na sale rozpraw, że nie chciałby dostać wyroku w zawieszeniu. Wiem jednak, że sąd nie jest Świętym Mikołajem, spełniającym prośby podsądnych - dodał.
W sierpniu 2002 roku w artykule "Obwoźne sado-maso" Urban użył wobec papieża, oprócz zawartego w tytule sformułowania, także takich jak "sędziwy bożek", "dziadunio Wojtyła", czy "Breżniew Watykanu".
Na piątkowej rozprawie sąd ma przesłuchać profesora prawa księdza Józefa Krukowskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Na wniosek prokuratury został on powołany na biegłego w sprawie. Ksiądz Krukowski ma ocenić, czy Jerzy Urban swoim tekstem rzeczywiście znieważył i obraził papieża. Niewykluczone, że będą to już ostatnie zeznania w procesie. Jeżeli tak będzie, to prokuratura i obrona jeszcze w piątek wygłoszą mowy końcowe.