"Upał" w Polsce w styczniu? To możliwe!
Styczeń to najzimniejszy miesiąc w roku w Polsce. Choć dni najkrótsze są w grudniu i właśnie w tym miesiącu operacja słoneczna jest na naszym terytorium najsłabsza, to na styczeń przypadają najniższe temperatury. Zdarzają się jednak odstępstwa od reguły. Tak właśnie było nie w Kalifornii, Grecji, czy też Hiszpanii, a w Jeleniej Górze, dokładnie 17 stycznia 1993 roku, kiedy Polacy mogli poczuć pełnię wiosny w środku zimy. Tak było jednak nie tylko raz.
W Warszawie średnio w dzień jest około zera stopni, a w nocy temperatura spada do minus 6. W najzimniejszym sporym mieście Polski, Suwałkach, temperatura w dzień zwykle nie przekracza -2,8, a w nocy -6,6 stopni. Dla odmiany w ciepłym jak na nasze warunki Wrocławiu, w dzień średnia temperatura stycznia to "aż" trzy stopnie, a w nocy "zaledwie" -3,7.
Przy okazji styczeń jest też na terenie Polski miesiącem najmniejszych opadów, w Warszawie to zaledwie 21 milimetrów przy niemal dwa razy wyższej średniej rocznej. We Wrocławiu pada więcej (32mm), a w Suwałkach suma miesięcznych opadów wynosi 36 mm.
Niezbyt imponujące to wartości, a styczeń zazwyczaj zalicza się do okresów w roku, które z punktu widzenia klimatu naszego kraju należy po prostu przetrwać. Zdarzają się jednak wyjątki - czasem temperatura nawet w szczycie zimy potrafi płatać figle.
Najzimniejszy dzień w roku to na półkuli północnej (poza niektórymi miejscami o specyficznej cyrkulacji powietrza, np. niektóre rejony górskie) 15 stycznia. Od tego dnia temperatura już rośnie, a my możemy powoli rozpocząć wsteczne odliczanie do upragnionej wiosny, które zwykle trwa około dwóch miesięcy.
Absurdy jednak się zdarzają. Polska leży w wyjątkowym miejscu na mapie Europy, takim które sprawia, że amplituda temperatur jest u nas ogromna. Nikt przecież nie jest szczególnie zdziwiony, gdy podczas ataku mrozu temperatura spada poniżej -20 stopni, podobnie jak odwilżowe +10 nie szokuje nikogo.
Co jednak, gdy temperatura wymyka się spod kontroli rozumu i osiąga... 17 stopni? Tak właśnie było nie w Kalifornii, Grecji, czy też Hiszpanii, a w Jeleniej Górze, dokładnie 17 stycznia 1993 roku - temperatura była zatem aż o 15 stopni wyższa niż wskazywałaby na to historia.
Ciepło było wówczas w całej Polsce, nawet w północno-wschodniej części kraju było ponad 10 stopni, a w dodatku świeciło wtedy słońce, co sprawiało, że Polacy mogli poczuć pełnię wiosny w środku zimy. Jelenia Góra pobiła rekord. Tak było jednak nie tylko raz.
18 stycznia 2007 roku w Opolu zrobiło się +15,8 stopnia. Co ciekawe osiem dni później było tam już o 30 stopni zimniej. Ciepło było również osiem dni wcześniej, i to co szokujące, w Suwałkach - +11,9 stopnia mogło zrobić wrażenie na zziębniętych mieszkańcach tego regionu Polski.
Ktoś mógłby pomyśleć o ociepleniu klimatu i uznać, że to nowa historia. Tymczasem 31 stycznia 1971 roku w Katowicach było +14,7 stopnia. Owszem, może to niezbyt imponujące wartości w porównaniu z tymi, które oglądamy na termometrach późną wiosną, czy latem, ale jak na Polskę... na bezrybiu i rak ryba.
Zobacz więcej w serwisie pogoda. href="http://wp.pl/">