Upadłość - jedyne wyjście dla stoczni
W sytuacji, w jakiej znalazła się Stocznia Szczecińska, nie było innego wyjścia niż zdecydować o ogłoszeniu upadłości - oświadczył przewodniczący sejmowej komisji gospodarki Adam Szejnfeld (PO) komentując piątkową decyzję zarządu stoczni.
14.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
_ Nie ma innego wyjścia niż upadłość, dlatego że propozycje zgłaszane przez różne strony z rządem na czele, były irracjonalne w mojej ocenie i to musiało się skończyć upadłością_ - powiedziała Szejnfeld.
Zdaniem posła, Platformy Obywatelskiej w Polsce pojęcie upadłości odbierane jest w sposób jednoznaczny - pejoratywny, ale w rzeczywistość gospodarczej wcale tak nie jest. _ Dobrze przeprowadzona upadłość daje szanse na nowe życie, a więc odtworzenie nie tylko przedsiębiorstwa, lecz także produkcji, zatrudnienia na zupełnie nowych, lepszych warunkach_ - wyjaśnił Szejnfeld.
Dodał, że przy tak potężnym zadłużeniu i tak głęboko osadzonych problemach stoczni dofinansowanie budowy zakontraktowanych statków, które kosztowało by setki milionów dolarów, nie generowałoby przychodów pokrywających bieżące straty.
_ Bieżące straty po sprzedaży statków i tak osiągnęłyby około 1 mld zł, więc nie było żadnych szans na ratunek. Nie wiem, po co była ta gra_ - zastanawiał się Szejnfeld. (reb)