Unijny kraj bije na alarm. Chodzi o granicę z innym państwem
Minister spraw wewnętrznych Łotwy Rihards Kozlovskis wyraził zaniepokojenie gwałtownym wzrostem liczby nielegalnych imigrantów na granicy jego kraju z Białorusią. Twierdzi, że strażnicy coraz częściej muszą używać broni.
W ostatnich dniach ze strony Białorusi na Łotwę próbuje się przedostawać nielegalnie ponad sto osób w ciągu doby. Co więcej, zauważalny jest niepokojący trend, polegający na tym, że cudzoziemcy stają się coraz bardziej agresywni. Strażnicy graniczni są zmuszeni do użycia broni w celu zatrzymania uciekających migrantów i przemytników ludzi.
- Ten trend stwarza podstawy do - według mnie - uzasadnionej obawy o to, że w przyszłości również możemy spodziewać się oporu ze strony nielegalnych imigrantów i użycia wobec naszych strażników granicznych przemocy cielesnej albo broni - ostrzegł minister spraw wewnętrznych Łotwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teoria Kaczyńskiego. Poseł KO ją wyśmiał
Jednakże, pomimo rosnącej presji na granicy, minister zapewnił, że straż graniczna, wspierana przez policję i Gwardię Narodową, radzi sobie z sytuacją. Dodał również, że obecnie strażnicy nie mogą korzystać z urlopów.
Rząd łotewski podjął decyzję o zamknięciu jednego z dwóch działających przejść drogowych na granicy z Białorusią. Nowo powołany rząd w Rydze zapowiedział również, że jednym z jego priorytetów jest dokończenie budowy ogrodzenia na granicy w tym roku.
Czytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski