Unia finansuje seks na ekranie
Sceny erotyczne - między innymi z udziałem gejów i lesbijek - promują na świecie europejską kinematografię. W trwającym pół minuty filmiku zmieszczono aż 18 pikantnych momentów. Za wszystko płaci Unia Europejska - pisze "Rzeczpospolita".
Wszystkie sceny pochodzą z filmów Jean-Pierre'a Jeuneta, Pedra Almodovara, Bernarda Bertolucciego i Larsa von Triera. To artystyczne kino, z którego powinniśmy być dumni - przekonuje "Rz" Martin Selmayer, rzecznik unijnej komisarz ds. mediów i społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding.
Część eurodeputowanych uważa jednak, że film może być odebrany jako promocja homoseksualizmu. To reklamówka z przesłaniem typowym dla liberałów. Wszystko, co nie jest zakazane przez prawo, jest dozwolone - mówi eurodeputowany PiS Marcin Libicki.
Na zlecenie Komisji Europejskiej przygotowano cztery filmy reklamowe, które mają pokazać uczucia obecne w europejskim kinie. Wybrano radość, smutek, przyjaźń i miłość. Komisja uważa, że kampania reklamowa jest udana. Najchętniej oglądany film o przyjaźni obejrzało od lutego w Internecie prawie 280 tysięcy osób. (PAP)