"Unia Europejska może upaść". Amerykanin przeanalizował sytuację
"Europejscy populistyczni przywódcy rzucają wyzwanie głównemu nurtowi politycznemu Unii Europejskiej" - uważa ekspert z Instytut Ekonomii Jerome'a Levy'ego, niezależnego amerykańskiego naukowego think tanku. Naukowiec przekonuje, że europejska wspólnota nie dotrwa do następnej dekady.
Europejskiej wspólnocie grozi katastrofa. Unia ma się w ciągu najbliższych lat rozpaść na skutek konserwatyzmu przywódców unijnych państw i rozwijającego się w europejskich społecznościach głęboko ksenofobicznego, czy wręcz rasistowskiego spojrzenia na świat - przekonuje amerykański naukowiec.
Marshall Auerback, komentator rynku, pracownik naukowy Levy Institute w Bard College, nie ma dobrych wieści dla Unii Europejskiej. W opublikowanym na brytyjskim portalu UnHerd komentarzu przekonuje on, że każde wybory w państwach stowarzyszonych we Wspólnocie pokazują silne tendencje wyrastania antyunijnych poglądów.
To rodzi obawy rozszerzania się skali zjawiska i prowadzi do przewidywań nieuniknionego rozpadu bloku. Naukowiec uważa, że istnieniu Unii zagrażają wstrząsy gospodarcze i niestabilność europejskiego systemu walutowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec z pieniędzmi dla Rydzyka? Poseł zapowiada zmiany
Poważnym ciosem w jedność będą też różnice w widzeniu roli migrantów i ich adaptacji na rynku pracy. Źródłem problemów ma być także polityka oszczędnościowa narzucona przez Komisję Europejską krajom "peryferyjnym", takim jak Włochy, Grecja i Hiszpania.
"Czasami partie populistyczne wybrane na fali niezadowolenia są przygarniane przez Brukselę i stają się chętnymi służebnicami polityki neoliberalnej" - uważa ekspert z USA, podając za przykład nowy rząd Włoch, na którego czele stoi Giorgia Meloni. Jako kraje, w których wyraźnie zyskuje na sile popularność polityków prawicy wskazuje Francję, Holandię, Niemcy i Szwecję.
Naukowiec z USA: Unia Europejska może upaść. To ostatnia dekada
"Jest to symptom szerszej zmiany w europejskim konserwatyzmie. Europejscy populistyczni przywódcy rzucają wyzwanie głównemu nurtowi politycznemu. Przypomina to raczej wpływ Donalda Trumpa na Partię Republikańską i zmierza do przekształcenia konserwatyzmu zdefiniowanego przez instynkty tradycjonalistyczne w ruch antysystemowy, natywistyczny, a w wielu przypadkach głęboko ksenofobiczny i rasistowski" - wieszczy Marshall Auerback.
Komentator podkreśla, że główną przyczyną tej tendencji jest przekonanie, że Europa ułatwia niekontrolowaną imigrację. W 2022 roku w UE złożono 1 milion wniosków o azyl, o 52 proc. więcej niż rok wcześniej. Dodatkowym czynnikiem przyczyniającym się do problemu mają być - według eksperta z USA - skutki konfliktu w Ukrainie i migracje milionów ludzi stamtąd do innych części Europy.
"Przybycie dużej liczby uchodźców i nielegalnych migrantów wystawiło system azylowy UE na wielką presję, zwłaszcza że państwom członkowskim nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie zrównoważonej metody podziału odpowiedzialności za osoby ubiegające się o azyl. Ponadto nierówne obciążenie kosztami polityk łagodzenia zmiany klimatu również odegrało ważną rolę we wzniecaniu niezadowolenia w całej UE" - zauważa naukowiec.
W rezultacie idea Europy pada, a sama wspólnota "stoi w obliczu sytuacji podobnej do postkomunistycznej Jugosławii". Unii brakuje charyzmatycznego przywódcy, co nieuchronnie zakończyć może się rozpadem.