Umarł jeden z liderów białoruskiej opozycji Wiktar Iwaszkiewicz
Jeden z liderów białoruskiej opozycji Wiktar Iwaszkiewicz zmarł po długiej chorobie w wieku 54 lat - poinformowały niezależne portale białoruskie. Opozycjoniści podkreślają, że jego śmierć jest wielką stratą.
03.10.2013 | aktual.: 03.10.2013 14:55
Iwaszkiewicz od początku lat 80. działał w młodzieżowym ruchu narodowym i był organizatorem strajków w mińskich przedsiębiorstwach w 1991 roku.
Od 1988 r. działał w Białoruskim Froncie Narodowym (BNF), do 2009 r. sprawował funkcję wiceprzewodniczącego Partii BNF. W 2011 r. wystąpił z niej z powodu różnicy poglądów z byłym kandydatem Partii BNF na prezydenta Ryhorem Kastusiouem. Należał do komitetu organizacyjnego partii Białoruski Ruch.
Wielokrotnie był aresztowany. W październiku 2002 r. skazano go na dwa lata ograniczenia wolności za artykuł pt. "Złodziej powinien siedzieć w więzieniu", w którym prokuratura dopatrzyła się zniesławienia prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Według byłego działacza BNF Lawona Barszczeuskiego Iwaszkiewicz czekał na przeszczep wątroby, ale nie znalazł się dawca.
"To ogromna strata" - powiedział Barszczeuski, którego cytuje niezależny tygodnik "Nasza Niwa". - Przede wszystkim był on optymistą i wierzył, że zmiany są możliwe. Robił wszystko, byśmy byli wolni od niesprawiedliwej władzy. Uważał, że w tym celu należy zwracać się do narodu, że bez kontaktu z prostymi ludźmi, robotnikami zmiany są niemożliwe".
Młodzieżowy działacz opozycyjny Franak Wiaczorka podkreślił, że Iwaszkiewicz był "etyczny, odważny, konsekwentny, pryncypialny i zawsze probiałoruski". - Z nim człowiek się nie bał iść na Plac (Niepodległości w Mińsku, gdzie 19 grudnia 2010 r. została brutalnie rozpędzona demonstracja bo wyborach prezydenckich) czy siedzieć w areszcie - powiedział.
- Gdy wielu naszych polityków pozowało przed kamerami, Wiktar siedział, robił ulotki, chodził po domach, zdobywał megafony i szykował kolejną wielotysięczną demonstrację. Wraz z nim demokratyczna opozycja i ruch białoruski straciły lidera i organizatora - zaznaczył Wiaczorka.