Trwa ładowanie...
14-05-2010 08:35

Ulice stały się polem bitwy - trzy osoby nie żyją

Tajlandzka armia użyła gazu łzawiącego i gumowych kul wobec kilkudziesięciu manifestantów, którzy usiłowali powstrzymać żołnierzy zmierzających w kierunku ich obozowiska. Podczas starć zginęły trzy osoby, a co najmniej 45 zostało rannych. Opozycjoniści od kilu tygodni okupują centrum handlowe w Bangkoku. By zatrzymać wojsko, protestujący podpalili autobus.

Ulice stały się polem bitwy - trzy osoby nie żyjąŹródło: AP, fot: Wong Maye-E
d20kveu
d20kveu

Jak poinformowała miejscowa telewizja wojsko strzelało w okolicy parku Lumphini. Według Reutera, wcześniej słyszano strzały niedaleko głównego obozowiska demonstrantów.

Postrzeleni zostali trzej dziennikarze. Dwaj odnieśli niegroźne rany, trzeci - kanadyjski fotoreporter Nelson Rand pracujący dla angielskiej wersji francuskiego kanału France 24 - ma trzy rany postrzałowe, co wymagało interwencji chirurgicznej. Jego stan według lekarzy jest stabilny.

Wojsko już wcześniej zapowiadało, że zamknie pierścieniem pojazdów pancernych śródmieście stolicy, okupowane przez 10 do 20 tysięcy manifestantów, tzw. czerwonych koszul. Są oni zwolennikami obalonego w 2006 premiera Thaksina Shinawatry, który próbował wprowadzić reformy na rzecz uboższych warstw ludności.

- Nie pozwolimy na tworzenie nowych punktów kontrolnych na zewnątrz obozowiska i jeśli będzie trzeba użyjemy siły do rozpędzenia tłumu. Chcemy ograniczyć obszar, na którym odbywa się protest - powiedział rzecznik armii Sansern Kaewkamnerd.

d20kveu

Były premier Thaksin Shinawatra wezwał rząd do wycofania armii i podjęcia negocjacji z protestującymi.

Snajper strzela do generała

W czwartek w Bangkoku doszło do starć między wojskiem a "czerwonymi koszulami", w których zginęła jedna osoba, a osiem zostało rannych.

Według źródeł szpitalnych, nikłe szanse na przeżycie ma generał Khattiya Sawasdipol, alias Seh Daeng. Został on postrzelony w głowę przez snajpera, gdy udzielał wywiadu dziennikarzowi na jednej z barykad z opon samochodowych, jakie demonstranci ustawili wokół centrum handlowego. Armia zaprzecza, że na miejsce protestu wysłała snajperów.

Generał Khattiya, zwieszony w obowiązkach od stycznia, nie ukrywał w ostatnich dniach, że nie akceptuje rządowego planu wyjścia z kryzysu. Zaczął popierać "czerwone koszule" i stał się wojskowym strategiem opozycjonistów.

USA "głęboko zaniepokojone"

Wieczorem rząd premiera Abhisita Vejjajivy ogłosił stan wyjątkowy w Bangkoku i okolicach oraz w piętnastu innych prowincjach Tajlandii. Swoją ambasadę zamknęły Stany Zjednoczone, wyrażając "głębokie zaniepokojenie" z powodu zamieszek.

W sumie w starciach, do których doszło w ostatnich tygodniach, zginęło w Bangkoku 29 osób, a ponad 900 zostało rannych.

d20kveu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d20kveu
Więcej tematów