PolskaUlice pod specjalnym nadzorem

Ulice pod specjalnym nadzorem


Wiele wskazuje na to, że w bliskiej przyszłości coraz więcej miejsc w Katowicach będzie monitorowanych. O zainstalowanie kamer starają się m.in. spółdzielnie mieszkaniowe.

Ulice pod specjalnym nadzorem

14.08.2004 11:00

Osiedla w systemie

Wiadomość, że na osiedlu Paderewskiego znajdą się cztery nowoczesne kamery ucieszyła mieszkańców. Wszyscy zgodnie twierdzą, że poprawi to stan bezpieczeństwa. Pomysł ich zainstalowania uda się zrealizować dzięki porozumieniu Urzędu Miasta i Spółdzielni im. I. J. Paderewskiego, które wyłożyły na ten cel po 200 tys. zł. Kamery mają zacząć działać jeszcze w tym roku. Zostaną włączone do już istniejącego systemu monitoringu, który obsługuje policja. Podobne rozwiązanie chcą zastosować także Katowicka SM (na os. Kukuczki) i SM Załęska Hałda (na os. Witosa).

- Rada Osiedla chce doprowadzić do zainstalowania monitoringu. Jest u nas trochę problemów z bezpieczeństwem. Wynika to głównie z bardzo gęstej zabudowy na osiedlu - mówi Ryszard Smoliński, specjalista ds. technicznych KSM na os. Kukuczki. Na razie UM poprosił o przygotowanie kosztorysu planowanej inwestycji. Ma on zostać przygotowany we wrześniu. KSM chciałaby aby "centrum dowodzenia" monitoringu znalazło się na osiedlu. Inne rozwiązanie chciałaby wprowadzić SM Załęska Hałda. - Pojawiła się koncepcja, aby monitoring połączyć z siecią kablową, którą u nas obsługuje UPC. Obraz z kamer mógłby przepływać zakodowanym sygnałem w jedno miejsce na osiedlu, w którym ktoś obsługiwałby system - mówi Maciej Postolski, zastępca prezesa SM Załęska Hałda. - Kamery najbardziej przydałyby się przy pl. św. Herberta na ul. Witosa gdzie jest kilka szkół, a także na skrzyżowaniu ulic Witosa i Kossutha - przyznaje Postolski.

Podglądają centrum

Najwięcej kamer mają pod swoją kontrolą policjanci w KMP na ul. Lompy. Z oczywistych względów policja nie chce podawać dokładnego obszaru, który znajduje się w ich zasięgu. Wiadomo tylko, że funkcjonariusze mogę śledzić co dzieje się w ścisłym centrum miasta. Monitoring sięga m.in. do ul. Misjonarzy Oblatów na północy, w okolice Urzędu Wojewódzkiego oraz dworca PKP na południu. - System monitoringu został zainstalowany w KMP w październiku 2000 roku. Składa się z 16 kamer, które obsługiwane są przez całą dobę - informuje kom. Magdalena Szymańska-Mizera, rzeczniczka katowickiej policji.

Kamery odstraszają

Jak mówią policjanci zainstalowanie kamer ułatwiło im pracę. - Widząc, że coś się dzieje, możemy szybciej reagować - mówi Szymańska-Mizera. Monitoring najszybciej podziałał na kieszonkowców, którzy są plagą szczególnie okolic dworca PKP. - Przenieśli się oni poza centrum, a nawet do innych miast. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że problem nie zniknął na zawsze - mówi pani rzecznik.

Dzięki kamerom udaje się również ustalić sprawców aktów wandalizmu, a także odtworzyć przebieg kolizji czy wypadków drogowych.

Monitoring jest także bardzo przydatny przy śledzeniu grup kibiców idących ulicami miasta. Policjanci, którzy znajdują się przy kibicach nie widzą wszystkiego. Kamery znajdują się wysoko. Dlatego osoba, która je obsługuje może dostrzec znacznie więcej, np. to co dzieje się w środku grupy.

Właśnie tam najczęściej znajdują się prowodyrzy zajść. Pieniądze na zakup sprzętu wyłożyli Urząd Miasta (1 mln 422 tys. zł) i KZK GOP (285 tys. zł), który również ma możliwość obsługi kamer. - Możemy śledzić obraz z większości kamer. Pozwala to nam na kontrolowanie kierowców i pasażerów. Chodzi tu głównie o punktualność kursów, ale także o porządek i zachowanie czystości w autobusach - mówi Marek Klimek, główny specjalista ds. informacji i promocji w KZK GOP.

Dworzec czeka

Monitoring bardzo by się przydał na dworcu PKP. Zakład Nieruchomości PKP doszedł do porozumienia w tej sprawie z VI Komisariatem Policji. Ustalono m.in. gdzie miałyby zostać zainstalowane kamery. Obecnie trwa procedura przetargowa, a prace przy instalowaniu sprzętu mają ruszyć po wakacjach.

Ratunek i dowód

Przed niespełna tygodniem kamery monitorujące centrum Bielska-Białej najprawdopodobniej uratowały życie mieszkańcowi, który został napadnięty przez czterech mężczyzn. Napastnicy brutalnie bili bielszczanina, dopóki nie odstraszył ich dźwięk syreny radiowozu wezwanego przez strażników miejskich, którzy obserwowali zajście na monitorach. Mimo, że bandyci zostali złapani na miejscu zdarzenia, nie chcieli się przyznać do winy. Zapis wideo był jednak niezbitym dowodem przestępstwa.

Grzegorz Żądło

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)