Ukraińska telewizja: Romowie ukradli czołg Rosjanom
Ukraińska telewizja TV24 donosi, że we wsi nieopodal Chersonia na południu kraju Romowie ukradli rosyjskim wojskom czołg. Kanał podkreśla, że informacje pochodzą wprost od lokalnych mieszkańców.
Nie tylko ukraińska armia stawia czoła wrogowi. Robią to też lokalni mieszkańcy ukraińskich miast, miasteczek i wsi. Według doniesień ukraińskiej telewizji TV24 do akcji przystąpili również Romowie żyjący na Ukrainie.
Do niesłychanej sytuacji miało dojść na południu kraju nieopodal Chersonia. O miasto toczone były już ciężkie boje od praktycznie pierwszych chwil rosyjskiej inwazji. Tym razem, jak poinformowała ukraińska stacja, Romowie mieli ukraść Rosjanom czołg we wsi Lubimowka. Miejscowość znajduje się nad brzegami Dniepru pod miastem Kachowka w obwodzie chersońskim.
Romowie ukradli czołg
Telewizja miała otrzymać informacje od mieszkańców: "Obwód chersoński 'płonie'. We wsi Lubimowka Romowie ukradli czołg. Jeszcze raz. Romowie. Czołg. Skradzione. W drodze" - brzmi komunikat podany przez telewizję.
Informacje na ten temat są trudne do zweryfikowania. Doniesienia te potwierdza jednak ukraińska agencja prasowa Unian.
Byłyby to kolejny przykład oporu ludności cywilnej wobec najeźdźcy. Ukraińska armia opublikowała nagrania, na których widać jak nieuzbrojeni cywile blokują drogi, zatrzymując tym samym kolumny rosyjskich czołgów. Widzieliśmy również jednoosobowe próby zastopowania pojazdów pancernych agresora m.in. w mieście Bachmach, znajdującego się na północnym wschodzie kraju. Bohaterska postawa ludności cywilnej pozostaje niezwykle ważna.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy donosi o zniszczeniu już ponad stu czołgów wroga.
Zobacz też: Gen Bieniek o kolejnej fazie wojny na Ukrainie: opór tężeje. Rosjanie nie osiągnęli swoich celów
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski