Ukraińcy utrzymali przyczółek nad Ingulcem. Ale ich kontrofensywa na południu utknęła

Jak wynika z najnowszego raportu Instytutu Badań nad Wojną (ISW), Ukraińcom udało się utrzymać przyczółek w rejonie miejscowości Łozowe na wschodnim brzegu rzeki Ingulec w obwodzie chersońskim. Trwają tam intensywne walki. Ale kontrofensywa Kijowa na południu kraju napotyka na poważne przeszkody. Ukraińscy żołnierze żalą się na braki w amunicji, artylerii i rosyjskich kolaborantów.

Ukraiński człog
Ukraiński człog
Źródło zdjęć: © Forum | STRINGER / Reuters / Forum

06.07.2022 | aktual.: 06.07.2022 14:21

Łozowe to niewielka miejscowość nad rzeką Ingulec, w północno-zachodniej części obwodu chersońskiego, na granicy z obwodem mikołajowskim. Ukraińcy prowadzą działania ofensywne w tym rejonie od ponad miesiąca. Już 5 czerwca Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy raportował o zdobyciu przyczółku na wschodnim brzegu Ingulca, właśnie w rejonie wsi Dawidyw Brid i Łozowego.

5 lipca ukraińskie Południowe Dowództwo Operacyjne poinformowało o odparciu rosyjskiego ataku w rejonie Łozowego. Te doniesienia potwierdził w swoim najnowszym raporcie amerykański think tank Instytut Badań nad Wojną (ISW). Powołał się na doniesienia Fire Information for Resource Management System (FIRMS), powiązanej z NASA instytucji, która zaobserwowała pożary na południe i wschód od Łozowego.

Jak zaznaczył ISW, Rosjanie ciągle ostrzeliwują ukraińskie oddziały i infrastrukturę wzdłuż całej granicy frontu południowego.

Ponadto ukraińskie Południowe Dowództwo Operacyjne poinformowało, że Rosjanie wzmacniają siły w obwodzie chersońskim. Według ISW najpewniej trafili tam żołnierze 64. Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych, która poprzednio walczyła w okolicach Siewierodoniecka, a jeszcze wcześnie brała udział w bitwie o Kijów. Przypomnijmy, że żołnierze właśnie tej jednostki są podejrzani o dokonanie zbrodni w Buczy.

Kłopoty z kontrofensywą na południu

Jak pisze "The Economist" w poniedziałkowej relacji, ukraińska kontrofensywa na południu kraju utknęła. Siły Kijowa nie posiadają w tym rejonie wystarczającej przewagi liczebnej nad Rosjanami (eksperci militarni podają, że powinna ona wynosić 3 do 1). Poza tym ukraińscy żołnierze skarżyli się korespondentowi brytyjskiego tygodnika na poważne niedobory amunicji oraz brak artylerii dalekiego zasięgu, skoncentrowanej obecnie głównie w Donbasie.

W przytaczanych relacjach ukraińscy wojskowi wskazywali, że Rosjanie są coraz lepiej okopani na południu. Chronią się w rozległych bunkrach. Poza tym armia Putina wciąż używa ukraińskich cywilów, którzy nie opuścili swoich domów i gospodarstw w rejonach walk, jako "żywych tarcz". To utrudnia swobodę działania ukraińskiej armii. - Nie będziemy przecież strzelać do naszych - mówił "Economistowi" jeden z wojskowych.

Działań ofensywnych nie ułatwiają Ukraińcom także miejscowi kolaboranci, którzy donoszą Rosjanom o ruchach ich wojsk. Na przykład przesyłają rosyjskiej artylerii namiary na pozycje Ukraińców za pośrednictwem specjalnych aplikacji, wyglądających pozornie jak prymitywne gry komputerowe.

Jeden z rolników, który był świadkiem ukraińskiego ataku na Dawidyw Brid w maju, mówił, że armia "przebijała się przez ścianę ognia". - Wielu naszych straciło życie - podkreślił.

Źródło: ISW/The Economist

Zobacz także