Ukraińcy są w tym mistrzami. Zrobili to w 10 miesięcy
Szybko, przy niewielkich kosztach, Ukraińcy znakomicie tworzą improwizowaną, skomunikowaną cyfrowo sieć dowodzenia i kontroli - pisze we wtorek amerykański dziennik "Wall Street Journal". Pozwala to żołnierzom na wykorzystanie danych wywiadowczych i świetną koordynację działań.
Ukraina jest w stanie stworzyć ekonomiczną wersję tego, na co Pentagon przez dekady wydaje miliardy dolarów - sieciowe sprzężenie żołnierzy, broni i informacji wywiadowczych. Wykorzystuje do tego proste drony i oprogramowanie, broń i drukarki 3D, połączone komunikacją satelitarną, co sprawia, że ukraińskie siły działają sprawniej niż wielka, ale ociężała armia Rosji - pisze nowojorski dziennik.
Cenna lekcja dla Zachodu
Wprawdzie takie improwizowane rozwiązania nie mogą się równać z wielkim programem cyfrowej rewolucji w siłach zbrojnych USA, ale - jak mówią specjaliści - sukces Ukraińców w tworzeniu wirtualnych systemów dowodzenia może być "cenną lekcją dla Zachodu, zwłaszcza na temat tego, że trzeba eksperymentować i współpracować z cywilnymi ekspertami" - ocenia "WSJ".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińcy, dzięki swej wiedzy technologicznej "przystosowali partyzanckie techniki wojennego do epoki cyfrowej" - wyjaśnia gazeta.
"Wróg przygotowywał się do technologicznej wojny na pełną skalę przez 20 lat. My dokonaliśmy skoku technologicznego w 10 miesięcy" - napisał na Twitterze wicepremier i minister transformacji cyfrowej Ukrainy Mychajło Fedorow.
Dostęp do danych wywiadowczych w czasie rzeczywistym
Programiści i inżynierowie komputerowi gwarantują żołnierzom łączność przy wykorzystaniu szyfrowanych komunikatorów czy anten Starlink firmy SpaceX, ich narzędziami pracy są drony, jakie można kupić w zwykłych sklepach, aplikacje, drukarki 3D. Udało im się zmodyfikować wojskowy system Delta, który daje lokalnym dowódcom dostęp w czasie rzeczywistym do danych wywiadowczych z pola walki - relacjonuje "WSJ".
Ukraińskie firmy, które działają na potrzeby swej armii, przypominają raczej grupę start-upów tworzonych w garażach w Krzemowej Dolinie niż projekty finansowane przez Pentagon - podsumowuje dziennik.