Ukraińcom kończy się czas. "Rokowania nie są obiecujące"

Istotną rolę na froncie odgrywa "generał Błotow", czyli mówiąc wprost: warunki pogodowe. Do jesieni, kiedy zaczną się gorsze warunki, został miesiąc. Gen. Skrzypczak ocenia, że to za mało czasu, by przełamać rosyjskie pozycje obronne. Jest też pytanie, jakim przełomem mogą być samoloty F-16? I kiedy?

Wojna w Ukrainie
Wojna w Ukrainie
Źródło zdjęć: © East News | Libkos
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

21.08.2023 | aktual.: 21.08.2023 21:30

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że Holandia przekaże Ukrainie samoloty F-16. Według strony ukraińskiej chodzi o 42 maszyny, premier Holandii Mark nie podał konkretnej liczby. W ocenie pułkownika Macieja Matysiaka, byłego zastępcy szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego i eksperta fundacji Stratpoints, wszystko będzie zależało od USA.

- Jak się wydaje, główną inicjatywę szkoleniową przejmą Amerykanie. Co widać po pewnych ruchach i decyzjach. Pytanie, na ile będą w stanie skrócić okres szkolenia - zaznacza płk Matysiak. I dodaje, że istotne będzie również to, jak szybko Ukraińcy będą w stanie przygotować swój system, żeby mógł obsługiwać F-16.

Jak wylicza chodzi o lotniska, miejsca lądowań, całą infrastrukturę techniczną. - Szkolenie techniczne obsług naziemnych musi iść równolegle z pilotami. F-16 ma większe wymagania niż wszystkie konstrukcje poradzieckie - dodaje ekspert. Chodzi tu m.in. o czystość pasów, bo - jak mówi Matysiak - F-16 są na to bardziej wrażliwe.

- Logistyka jest główną barierą, by samoloty miały zdolność wykonywania działań z Ukrainy. Na tym się zapewne skupią - ocenia z kolei gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce.

System naczyń połączonych

- Pilot, by nauczyć się startować i lądować F-16, potrzebuje miesiąca. Na upartego, jeśli jest dość sprawny, wystarczą dwa tygodnie. Ale to nie chodzi tylko o starty i lądowania. Pół roku wprowadzenia F-16 do Ukrainy to minimum, a moim zdaniem realny jest rok - zaznacza płk Matysiak. Co oznacza, że sukcesy związane z tym sprzętem to ewentualnie kwestia przyszłego roku.

Gen. Skrzypczak dodaje: - Nasi piloci, z MIG-29 na F-16, szkolili się dwa lata. I ocenia, że w przypadku Ukraińców, którzy mogli przechodzić już wcześniejsze szkolenia, w ciągu sześciu miesięcy może wykrzesać się jakiś potencjał, by pilot był w stanie wykonywać działania.

Czy samoloty F-16 coś znacząco zmienią? - Jest to dodatkowy, bardzo istotny element. Ale to uzupełnienie. Muszą zadziałać wszystkie inne czynniki, inne rodzaje sprzętu, jak w systemie naczyń połączonych - podkreśla płk Matysiak.

W poniedziałek okazało się, że jest jeszcze inny problem. Ukraiński portal Defence Express napisał, że Kijów otrzyma myśliwce F-16 wyprodukowane jeszcze w ubiegłym wieku i część z nich nie będzie nadawać się do latania.

Portal zwraca uwagę, że Holandia, która ma 42 samoloty F-16 i wszystkie je przekaże Ukrainie, ostatnie maszyny tego typu otrzymała w 1992 r. Dania natomiast, od której Kijów ma dostać 19 myśliwców F-16, kupowała je w latach 80. ubiegłego wieku.

"Przy tym, choć Dania ma formalnie 44 sztuki F-16, tylko 30 z nich uważanych jest za nadające się do latania(…). Niektóre z nich będą używane do szkolenia, inne staną się tylko dawcami części zamiennych, ale znaczna część zasili siły powietrzne Ukrainy" - czytamy.

"Mają około miesiąca na operację"

Pod koniec lipca, kiedy Ukraińcy działali w ramach ofensywy na trzech kierunkach, eksperci mówili, że goni ich czas. Dlatego, że już we wrześniu zaczynają się jesienne deszcze. A co za tym idzie, trudno będzie korzystać z ciężkiego sprzętu. Teraz, pod koniec sierpnia, okienko pogodowe jest coraz krótsze.

Płk Maciej Matysiak podkreśla, że warunki atmosferyczne odgrywają istotną rolę, a - jak dodaje - "pogoda może być kapryśna".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gen. Waldemar Skrzypczak mówi z kolei WP, że na ten moment pogoda Ukraińcom sprzyja. - Zacznie się psuć jesienią, mają więc około miesiąca na operację - ocenia.

Główny cel: zadanie Rosjanom jak największych strat

Jak twierdzi, Ukraińcy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa, choć obecna sytuacja nie jest najłatwiejsza. - Po przerwaniu pierwszego pasa obrony rosyjskiej na kierunku Berdiańska, włamaniu się w nią na 12 km, zostały im jeszcze kolejne pozycje obronne. Wydaje się, że Ukraińcy liczyli na więcej; że uda im się szybciej przełamać obronę rosyjską - podkreśla Skrzypczak.

I dodaje, że dwa i pół miesiąca zajęło im przełamanie pierwszej pozycji obronnej. - Jak na poświęcony czas, bardzo mało. Jeśli w ciągu miesiąca, który im został, nie dokonają przełamania kolejnych pozycji obronnych armii rosyjskiej, nie osiągną swoich celów, czyli nie dojdą do Morza Azowskiego - ocenia rozmówca Wirtualnej Polski.

- Głównym celem Ukraińców jest zadanie Rosjanom jak największych strat. Oraz zbudowanie potencjału do przejścia do obrony, a także zabezpieczenie możliwości działań zimą - wylicza pułkownik Matysiak.

"Działania nękające" na Krymie

I dodaje: - Nauczeni doświadczeniem z zeszłej zimy, Ukraińcy nie mogą dać Rosji większej okazji do budowania silniejszej obrony. Zimą Ukraińcy będą musieli podejmować działania aktywne.

- Działania być może spowolnią na jesieni, czyli pomiędzy rozpoczęciem pory deszczowej, gdzie teren rozmięknie, do czasu aż zamarznie - wyjaśnia wojskowy. I zaznacza, że rosyjska obrona, która została przygotowana, kiedy Ukraińcy jej zbytnio nie nękali, zabetonowała front.

Czy można liczyć na jakieś spektakularne sukcesy Ukrainy? - Być może byłoby tym istotne uszkodzenie mostu Krymskiego. Widać, że się na tym koncentrują. Na froncie nie idzie, więc przeszli do działań nękających na Krymie, bo gdzieś ten sukces trzeba mieć. Poszukiwać czegoś takiego, co da odskocznię okazania, że są skuteczni. Coś, co medialnie będzie dobrze wyglądać - podkreśla pułkownik.

Złe wieści z USA o ukraińskiej ofensywie

Urzędnicy amerykańscy są coraz bardziej krytyczni wobec ukraińskiej strategii kontrofensywnej i tracą nadzieję na sukces. Jak pisze "Financial Times", pogłębia to napięcia między Kijowem a Waszyngtonem w najbardziej krytycznym momencie wojny od czasu rosyjskiej inwazji na pełną skalę.

Pesymizm Waszyngtonu co do kontrofensywy pojawia się na kilka tygodni przed wygaśnięciem pakietu finansowania USA dla Ukrainy w wysokości 43 miliardów dolarów. Dalsza pomoc wymaga od administracji Bidena uzyskania zgody Kongresu.

Według sondażu CNN opublikowanego w tym miesiącu, 55 proc. Amerykanów sprzeciwia się teraz większemu finansowaniu Ukrainy przez Kongres, "za" jest 45 proc. Jest to duża zmiana od początku konfliktu, kiedy poparcie dla Kijowa było przytłaczające.

"Rokowania nie są obiecujące"

W kwestii rozwoju sytuacji na froncie wojskowy jest umiarkowanym optymistą, choć jest to - jak mówi - eufemizm. - Póki co, nie dzieje się za dobrze. Ta sytuacja będzie zastaną, będzie się wlokła. Tym gorzej dla Ukrainy, gdy konflikt zostanie zamrożony. Będzie to ciągła destrukcja. Rosja liczy na to, że przeczekanie doprowadzi do zawalenia się Ukrainy - dodaje płk Matysiak.

Gen. Skrzypczak ocenia, że miesiąc to za mało, by przełamać kolejne rosyjskie pozycje obronne. - Ukraińcy nie mają możliwości zwiększenia tempa operacji. Zastygnie ona za kilka tygodni całkowicie. Sytuacja jest bardzo złożona. Rokowania, jeśli chodzi o przełamanie na froncie, są nieobiecujące - podkreśla.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainierosjaukraina
Wybrane dla Ciebie