ŚwiatUkraina: prawie 23% dla Juszczenki

Ukraina: prawie 23% dla Juszczenki

W wyborach parlamentarnych na Ukrainie według wstępnych wyników, po przeliczeniu głosów z ponad 70% komisji prowadzi antyprezydencka koalicja byłego premiera Wiktora Juszczenki "Nasza Ukraina". Głosowało na nią 22,46% wyborców.

01.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Na drugim miejscu jest Komunistyczna Partia Ukrainy z poparciem 20,2% wyborców. Trzecie miejsce zajmuje proprezydencki blok "O jedną Ukrainę", na która oddało głosy 13,06% wyborców.

Na czwartym miejscu plasuje się Socjalistyczna Partia Ukrainy z poparciem 7,37%. Kolejne miejsca zajmuje antyprezydencki Blok Julii Tymoszenko - 6,67% poparcia i Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy , którą obdarzyło zaufaniem niewiele ponad 6% głosujących.

Do parlamentu wejdzie zatem 6 partii i bloków.

Przewodniczący Centralnej Komisji wyborczej Mychajło Riabec przyznał w poniedziałek przed południem, że obliczanie głosów trwa dłużej, niż miało to miejsce podczas poprzednich wyborów w 1998 r. Riabec zapewnił, że pełne, choć nieoficjalne wyniki niedzielnych wyborów będą znane w poniedziałek, a wyniki oficjalne, zgodnie z ordynacją wyborczą - do 15 kwietnia.

Tymczasem Juszczenko oskarżył już władze o sfałszowanie części wyborów i wypaczenie od 8 do 12% ich rezultatów. Zdaniem lidera "Naszej Ukrainy" na nieprawidłowościach w obliczaniu głosów ucierpieć miało jego ugrupowanie, zaś swój rzeczywisty stan posiadania powiększyć miał blok prezydencki. Dla komentatorów wielką niespodzianką są wysokie notowania zdecydowanie opozycyjnych ugrupowań - socjalistów i bloku Julii Tymoszenko. Wielkim przegranym są zieloni, którym nie udało się pokonać progu wyborczego, oraz oligarchiczna partia zjednoczonych socjaldemokratów, dysponująca ogromnymi wpływami, pieniędzmi i mediami. Żaden z bloków nie jest w stanie samodzielnie utworzyć większości parlamentarnej, nie obejdzie się wiec bez koalicji. Lider prowadzącego bloku "Nasza Ukraina" Wiktor Juszczenko zadeklarował, ze będzie współpracować z każdą siłą opowiadającą się za niepodległością Ukrainy, wolnorynkową gospodarką i moralną władzą.

Szef proprezydenckiego bloku "O jedna Ukrainę" Wolodymyr Lytwyn twierdzi, że to właśnie wokół jego ugrupowania będzie się tworzyć nowa większość. Lytwyn przyznał, że wynik byłby słabszy bez poparcia prezydenta Leonida Kuczmy.

W powstanie stabilnej większości nie wierzy natomiast lider komunistów Petro Symonenko. Jest on jednak gotów razem z socjalistami, blokiem Julii Tymoszenko i "Naszą Ukrainą" doprowadzić do przegłosowania przez nowy parlament wniosku odsunięcie prezydenta od władzy.

Europejski Instytut Środków Masowego Przekazu uważa, że ukraińskie media nie zagwarantowały wyborcom wiarygodnych i obiektywnych informacji. Mowa jest o tym w raporcie przedstawionym w poniedziałek w Kijowie. Monitoring współfinansowała Komisja Europejska.

Europejski Instytut Środków Masowego Przekazu uznał, że większość ukraińskich mediów, głównie stacji telewizyjnych, angażowała się po stronie rządzących, proprezydenckich ugrupowań - głównie bloku "O jedną Ukrainę" i zjednoczonych socjaldemokratów.

Pozytywnej reklamie tych sił poświęcały ponad połowę nadawanych informacji zarówno państwowa telewizja, jak i prywatne stacje. O opozycyjnych ugrupowaniach mówiło się mało i przedstawiano je w negatywnym świetle. Najostrzej krytykowano blok Julii Tymoszenko i centroprawicową koalicję byłego premiera Wiktora Juszczenki "Nasza Ukraina".

Jednocześnie, jak podkreślają eksperci Instytutu, w porównaniu z poprzednimi wyborami 4 lata temu obecna kampania była bardziej różnorodna, a wyborca miał dostęp do większej ilości informacji.

Komentując wstępne wyniki wyborów parlamentarnych na Ukrainie prof. Bohdan Hud, dyrektor Instytutu Integracji Europejskiej Uniwersytetu Lwowskiego powiedział, że czołowe miejsce proreformatorskiego bloku byłego wicepremiera Wiktora Juszczenki nie jest niespodzianką. Wynika to z faktu, że ludzie są już zmęczeni obecną sytuację na Ukrainie. Jego zdaniem, wzrost poparcia dla partii prawicowych oznacza, że Ukraińcy zrozumieli, że w kraju potrzebne są zmiany. Według Huda, w ciągu najbliższych 2 lat sytuacja na ukraińskiej scenie politycznej będzie bardzo skomplikowana, a zmian na lepsze należy oczekiwać dopiero po wyborach prezydenckich.

Z komentarzem wyborów na Ukrainie trzeba poczekać na ostateczne wyniki, ale widać, że wybory odbywały się w warunkach "nacisku na urny” - uważa prezes Ośrodka Studiów Międzynarodowych Jerzy Marek Nowakowski.

Nacisk polegał na przedwyborczej promocji prezydenta Kuczmy, utrudnieniach w samym głosowaniu i chęci lokalnych urzędników do wykazania się - uważa ekspert. (IAR/PAP, and)

ukrainakuczmaparlamentarne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)