Ukraina: eskalacja konfliktu z Rosją korzystna dla prezydenta Poroszenki?
W niedzielę trzy jednostki należące do marynarki wojennej Ukrainy zostały ostrzelane i zajęte przez rosyjskie siły specjalne na Morzu Azowskim. Jako "dramatyczną eskalację napięcia" określa to wydarzenie polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
26.11.2018 | aktual.: 26.11.2018 15:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eskalacja konfliktu na linii Ukraina-Rosja
W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik zostały ostrzelane i zajęte przez rosyjskie siły specjalne na Morzu Azowskim (niedaleko Krymu)
. Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Ukraina domaga się od Rosji uwolnienia swoich marynarzy i zwolnienia okrętów.
Konflikt na linii Moskwa-Kijów komentowali w Debacie Poranka na antenie Polskiego Radia 24 zaproszeni goście. "Celem Rosjan jest jak największe zdyskredytowanie państwa ukraińskiego, pokazanie, że jest to w zasadzie parapaństwo, które nad niczym nie ma kontroli, w które w każdym momencie można uderzyć, któremu można zabrać, co się chce" - wskazał na antenie Maciej Kożuszek z „Gazety Polskiej. "Rosja w tym momencie już w zasadzie nic nie ryzykuje. To, co Zachód był w stanie zrobić Rosji, już jej zrobił. Na większe sankcje już nikt raczej sobie nie pozwoli" – dodał.
Ukraina: eskalacja konfliktu z Rosją korzystna dla prezydenta Poroszenki?
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że parlament powinien rozpatrzyć wprowadzenie stanu wojennego w związku z rosyjskim atakiem na ukraińskie okręty w Cieśninie Kerczeńskiej. "Stan wojenny nie oznacza wojny" – oświadczył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w Kijowie, która poparła propozycję ogłoszenia stanu wojennego. "Wprowadzenie stanu wojennego nie oznacza, że Ukraina będzie prowadziła działania ofensywne. Ukraina będzie prowadziła wyłącznie działania na rzecz oborny swojego terytorium i bezpieczeństwa swoich obywateli" – dodał, cytowany przez PAP.
Zdaniem Dariusza Grzędzińskiego z "Faktu", ostatni incydent może mieć duże znaczenie w kontekście ukraińskiej polityki wewnętrznej. "Stan wojenny prawdopodobnie zostanie wprowadzony, na 60 dni. Potem może być on przedłużany. W przyszłym roku na Ukrainie mają się odbyć wybory prezydenckie, a reelekcja Petra Poroszenki nie jest pewna. A jak wiemy, w stanie wojennym wyborów się nie przeprowadza" - komentował publicysta "Faktu", cytowany przez Polskie Radio 24.
Konflikt na linii Ukraina-Rosja: oświadczenie polskiego MSZ i apel Marka Jakubiaka
W wydanym w niedzielę oświadczeniu resort polskiej dyplomacji wskazał, "że dramatyczna eskalacja napięcia na wodach Morza Azowskiego, w wyniku której ranni zostali marynarze i uszkodzone jednostki Marynarki Wojennej Ukrainy, ma swoje źródła w konsekwentnym łamaniu przez Federację Rosyjską podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy”. „Z całą mocą potępiamy agresywne działania Rosji" oświadcza polskie MSZ.
"Nie dajcie Polski wkręcić w nie naszą wojnę" - napisał w niedzielę na Twitterze poseł Marek Jakubiak. "W interesie Polski jest wskazywanie, że Rosja to agresywny kraj; mówię, by ws. Ukrainy nie przekroczyć czerwonej cienkiej linii. Ukraińcy marzą, byśmy się zaangażowali w konflikt, ja nie widzę w tym żadnego interesu. Na szczęście mamy NATO, oni się nie zaangażują. Diabelskie powiedzenie: "za waszą i naszą…" nie będzie mogło być zrealizowane" – tłumaczył dzisiaj Jakubiak w programie Wirtualnej Polski "Tłit". "Nie mam za co chwalić Ukrainy. Są nacjonalistycznym państwem, widzą tylko swój koniec nosa" - stwierdził.