Ujęto sprawcę styczniowej strzelaniny w łódzkim barze
Łódzcy policjanci zatrzymali 48-letniego
łodzianina, który pod koniec stycznia strzelał z broni palnej do
klientów baru w Łodzi. Nikt nie został wtedy poszkodowany.
Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.
15.02.2006 10:30
Jak poinformował rzecznik łódzkiej policji podinsp. Tomasz Klimczak, do zdarzenia doszło w barze przy ul. Tetmajera. Wieczorem mężczyzna pojawił się w lokalu i próbował zainteresować klientów swoją osobą. Chwalił się, że "siedział" już kilka lat i jest "kimś"; próbował namówić kilku mężczyzn na wspólną wódkę. Gdy nie wzbudził zainteresowania, zdenerwowany opuścił lokal. Po pewnym czasie wrócił, ale już z pistoletem.
Według ustaleń policji, mierząc z broni w szyby lokalu, krzyczał, że wszystkich pozabija. Wystraszeni nietrzeźwym, uzbrojonym mężczyzną klienci zaczęli uciekać z baru. Do kilku z nich mężczyzna oddał strzały na szczęście nikogo nie raniąc, uszkodził jednak zaparkowany w pobliżu samochód osobowy - dodał Klimczak.
Mężczyzna po pewnym czasie wrócił do lokalu i grożąc bronią usiłował zmusić jego właścicielkę do wskazania gdzie przebywający wcześniej w barze mężczyźni mogli się ukryć. Nikt z obsługi, ani klientów nie poinformował policji o tym zdarzeniu.
Policjanci swoimi drogami uzyskali jednak informację o strzelaninie i "rozpracowywali" sprawcę. W środę nad ranem zatrzymali w jednym z mieszkań w Łodzi karanego już wcześniej za kradzieże i fałszerstwa czeków 48-latka. W mieszkaniu znaleziono dwie sztuki amunicji gazowej, trzy noże typu wojskowego, futerał do magazynku do broni palnej i wycior do pistoletu. Broni, z której prawdopodobnie strzelał podejrzany dotąd nie znaleziono.
Mężczyźnie przedstawione zostaną zarzuty dwukrotnego usiłowania zabójstwa, nielegalnego posiadania broni, stosowania gróźb karalnych i zniszczenie mienia. Może mu grozić kara nawet dożywotniego więzienia.