Ujawniono treść decyzji ws. zawiadomienia Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński nie doczeka się śledztwa w sprawie zawiadomienia do prokuratury, które złożył w luty 2019 roku. Prezes PiS chciał ukarania "Gazety Wyborczej" za zniesławienie, którego dziennik miał dopuścić się w artykule poświęconym bliźniaczym wieżowcom, które stanąć miały w Warszawie.
Jarosław Kaczyński w zawiadomieniu do prokuratury z lutego 2019 roku domagał się wszczęcia śledztwa ws. zniesławienia, jakiego miała dopuścić się "Gazeta Wyborcza" w artykule poświęconym inwestycji budowlanej, którą zrealizować chciała spółka Srebrna.
Jarosław Kaczyński domagał się śledztwa
Zdaniem Kaczyńskiego "GW" dopuściła się zniesławienia, cytując różne wypowiedzi polityków na temat prezesa PiS. W nagraniach rozmów z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem politycy i prawnicy dopatrywali się możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS. Padały słowa o oszustwie i przestępstwie płatnej protekcji ze strony lidera Zjednoczonej Prawicy.
Kaczyński w zawiadomieniu do prokuratury twierdził również, że przestępstwem było samo ujawnienie treści nagranych rozmów. Polityk domagał się w tej sprawie śledztwa przeciwko wydawcy dziennika.
Powrót do szkół. Sławomir Broniarz o chaosie informacyjnym wokół szczepień nauczycieli
Jarosław Kaczyński nie jest "osobą nieporadną"
Decyzja prokuratury zapadła w listopadzie 2019 roku, jednak dopiero teraz "GW" dotarła do treści jej uzasadnienia. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdecydowała, że nie zajmie się sprawą prezesa PiS, ponieważ jest on osobą publiczną i wszczęcie śledztwa w jego prywatnej sprawie oznaczałoby naruszenie zasady równego traktowania wszystkich obywateli przez organy ścigania.
Prokuratura uznała również, że Kaczyński może samodzielnie dochodzić swoich praw bo, jak zaznaczono w uzasadnieniu, nie jest on "osobą nieporadną, niezdolną do samodzielnego troszczenia się o swe prawa i interesy".
Ponadto śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa w oblikowaniu treści nagrań rozmów dotyczących Kaczyńskiego. "Prawo prasowe ma na celu ochronę informatorów prasy. A Kaczyński nie był w tej sprawie osobą udzielającą prasie informacji. Nadto według prokuratury dziennikarz, który nie jest autorem nielegalnego nagrania, nie popełnia występku z art. 49 Prawa prasowego" - czytamy w uzasadnieniu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"