"Ujawnię nazwiska księży-agentów"
Kazimierz Świtoń
chce, by metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń przeprosił
za księży, którzy donosili na niego bezpiece. Zapowiada też, że
ujawni nazwiska agentów wśród duchownych - informuje "Rzeczpospolita".
07.06.2006 | aktual.: 07.06.2006 08:13
Kazimierz Świtoń to kontrowersyjna postać: w 1978 r. założył w Katowicach pierwsze w kraju Wolne Związki Zawodowe, związał się z opozycją, był inwigilowany. W latach 90. zasłynął organizowaniem kampanii antysemickich. Ogłosił m.in. listę osób pochodzenia żydowskiego, które miały rządzić Polską, zasłynął akcją stawiania krzyży na oświęcimskim żwirowisku.
W PRL bezpieka nadała mu kryptonim Emisariusz. Jego akta to ponad 20 tysięcy stron dokumentów. Od 1977 r., kiedy wróciłem z głodówki w kościele św. Marcina w Warszawie, wokół mnie i rodziny zmontowano sieć agentów. Do 1990 r. donosiło na mnie ponad 170 tajnych współpracowników. Było wśród nich 21 duchownych. Chcę, aby arcybiskup Damian Zimoń mnie za to przeprosił - mówi Świtoń.
W kwietniu Kazimierz Świtoń wysłał w sprawie księży-agentów list do arcybiskupa. Nie dostał odpowiedzi. Ksiądz Grzegorz Olszowski, kapelan i sekretarz kurii, jest oszczędny w słowach. Wkrótce pan Świtoń otrzyma odpowiedź. Arcybiskup nie zmienił stanowiska w sprawie księży agentów - mówi ksiądz Olszowski. Odsyła do wywiadu abp. Zimonia z 1 czerwca w katowickim dodatku "Gazety Wyborczej", w którym metropolita powiedział: Dawno wiem, kto co ma na sumieniu. Rozmawiałem z nimi, przeprosili. Dajmy im spokój (...). Przecież ci ludzie, którzy donosili czy współpracowali z esbecją, albo już nie żyją, albo stoją nad grobem.
Świtoniowi to nie wystarcza: Chcę, aby wszyscy dowiedzieli się, kim byli kapusie w sutannach. Dlatego wystąpię o odtajnienie ich kryptonimów, a nazwiska ujawnię - deklaruje. (PAP)