UE przed decyzją o wysłaniu żołnierzy do Rep. Środkowoafrykańskiej
Szefowie MSZ państw UE mają w poniedziałek zdecydować o wysłaniu żołnierzy do Republiki Środkowoafrykańskiej. Jeśli dadzą zielone światło, to misja wojskowa może zostać rozmieszczona w ciągu 30 dni - twierdzą unijne źródła dyplomatyczne.
W poniedziałek UE ma przyjąć przygotowaną przez służby szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton koncepcję zaangażowania w stabilizację Republiki Środkowoafrykańskiej. W kraju tym konflikt między muzułmanami i chrześcijanami przerodził się w pogromy religijne, pochłonął życie tysięcy ludzi, a jedną piątą niespełna pięciomilionowej ludności uczynił uchodźcami we własnym państwie.
Unia będzie też musiała uzyskać mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ na wysłanie żołnierzy do tego kraju. Rezolucja RB w tej sprawie może zostać przyjęta 23 stycznia.
Dopiero potem rozpoczną się przygotowania do operacji i zapadną decyzje, jak duże siły są potrzebne, które kraje oraz w jakiej formie będą w niej uczestniczyć. Formalnie do rozpoczęcia misji potrzebna będzie kolejna decyzja Rady UE, która może zostać podjęta w ciągu 30 dni.
Według wysokiego rangą unijnego dyplomaty do Republiki Środkowoafrykańskiej pojedzie nie więcej niż 1000 żołnierzy piechoty z krajów UE, a faktycznie liczba ta prawdopodobnie będzie znacznie mniejsza. Trzon przyszłej misji UE stanowić będzie zapewne część sił francuskich obecnych w Republice Środkowoafrykańskiej od kilku miesięcy. W ubiegłym roku Francja wysłała tam 1600 swoich żołnierzy, by położyć kres pogromom i zapobiec ludobójstwu. W grudniu w Brukseli prezydent Francji Francois Hollande apelował do krajów UE o wsparcie francuskiej operacji. Unijne plany są odpowiedzią na ten apel.
Unijna misja ma potrwać od czterech do sześciu miesięcy i po tym czasie przekazać swoje zadania misji sił Unii Afrykańskiej MISCA.
Ma koncentrować się na ochronie ludności cywilnej w regionie wokół stolicy kraju, Bangi, gdzie według unijnych dyplomatów sytuacja jest najpoważniejsza. - Terytorium Republiki Środkowoafrykańskiej jest tak duże, jak Francja i Belgia razem, a jednocześnie kraj ten ma mniej niż pięć milionów mieszkańców. Musimy zatem skoncentrować się na rejonie, w którym przebywa najwięcej ludzi - wyjaśnił jeden z dyplomatów UE.
Zadaniem misji będzie przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa wokół lotniska w Bangi, gdzie schroniło się około 100 tysięcy uchodźców. - Jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy gotowi rozszerzyć obszar działania misji - powiedział dyplomata.
Kilka państw Unii obiecało już wsparcie dla interwencji francuskiej w Republice Środkowoafrykańskiej. Premier Donald Tusk poinformował 20 grudnia ub.r. w Brukseli, że do 50 polskich żołnierzy pojedzie do tego kraju, aby technicznie i logistycznie wesprzeć siły francuskie. Udostępnimy również wojskowy samolot transportowy Hercules C-130. W minioną środę minister obrony Tomasz Siemoniak zapowiedział, że polscy żołnierze zostaną oddelegowani do Republiki Środkowoafrykańskiej 1 lutego.
W poniedziałek w Brukseli odbędzie się też ministerialne spotkanie na temat pomocy humanitarnej dla Republiki Środkowoafrykańskiej. Unia jest największym ofiarodawcą pomocy dla ofiar konfliktu w tym kraju; w 2013 r. Komisja Europejska i 14 państw członkowskich przeznaczyły na ten cel 76 mln euro.