UE: polskie sery uratowane
Niebezpieczeństwo dla eksportu polskich serów do Unii Europejskiej, którym była propozycja wymogu ścisłego przestrzegania zadeklarowanego z góry gatunku i składu, zostało zażegnane.
Komisja Europejska zaproponowała w środę państwom członkowskim Unii Europejskiej, żeby znieść wymóg podawania zawczasu przez importerów - sprowadzających produkty mleczarskie z krajów Europy Środkowej - dokładnego kodu i składu wwożonych produktów mleczarskich. Poinformowali o tym przedstawiciele Europejskiego Związku Handlu Produktami Mleczarskimi (Eucolait), unijnego lobby firm handlujących tymi wyrobami, po środowym posiedzeniu Komitetu Zarządzającego UE ds. Mleka, w którym zasiadają przedstawiciele rządów Piętnastki.
Na tym samym posiedzeniu Komisja, organ wykonawczy UE, wycofała też propozycję z 14 marca, żeby wprowadzić bardzo wąski margines tolerancji +/- 1% przy sprawdzaniu faktycznej zawartości wody, tłuszczu i masy suchej w produkcie, który wjechał do Unii.
Komisja chciała, żeby karać importerów, którzy sprowadzą produkty - dotyczyło to zwłaszcza serów - o parametrach wychodzących poza margines tolerancji. Wywołało to gwałtowne protesty Eucolait i krajów kandydujących.
Według polskich źródeł w Brukseli, interweniował też w tej sprawie wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski przy okazji swoich spotkań z szefem unijnej Rady ministrów rolnictwa, Hiszpanem Miguelem Arias Canete.
Niebezpieczeństwo dla eksportu serów z Polski i innych krajów Europy Środkowej do Unii pojawiło się, kiedy Komisja Europejska postanowiła w grudniu "uprościć" system kontroli importu wyrobów mleczarskich.
W ramach ubiegłorocznych rozmów o wzajemnym otwarciu w handlu rolnym kraje kandydujące wywalczyły prawo do bezcłowego eksportu wszelkich serów bez względu na gatunek i skład. Jednak Komisja wprowadziła wymóg deklarowania z góry przez importera składu sera przy składaniu wniosku o zezwolenie na wwóz. (jask)