UE odrzuci wszystkie deklaracje?
Unia Europejska zastanawia się, czy nie zgodzić się na wszystkie jednostronne deklaracje proponowane rzez kraje przystępujące do UE i równocześnie zdystansować się wobec nich we własnej "kontrdeklaracji".
04.02.2003 06:23
Według dyplomatów unijnych, po uzgodnieniu w poniedziałek z Polską interpretacji wyników negocjacji dotyczących dopłat bezpośrednich ostatnią poważną przeszkodą na drodze do zakończenia prac redakcyjnych nad Traktatem Akcesyjnym jest cała seria rozmaitych deklaracji, które chciałyby załączyć do traktatu kraje kandydujące.
Wśród nich jest polska deklaracja zastrzegająca, że unijne traktaty nie będą przeszkadzały Polsce w regulowaniu "spraw o znaczeniu moralnym i odnoszących się do ochrony życia ludzkiego".
"Trzeba coś postanowić w stosunku do wszystkich postulowanych deklaracji. Nie ma czasu na szczegółowe analizy każdej z nich pod kątem zgodności z prawem unijnym. Padła propozycja, żeby zgodzić się na te deklaracje i żeby Piętnastka załączyła swoją. Przypomni ona, że takie jednostronne deklaracje krajów przystępujących nie mogą być sprzeczne z właściwym tekstem traktatu" - wyjaśnił jeden z dyplomatów.
Zastrzegł, że tego pomysłu nie zaakceptowały jeszcze wszystkie państwa członkowskie. Niektóre uważają, że najlepiej byłoby w ogóle odrzucić zgłoszone w ostatniej chwili deklaracje. Ostateczną decyzję podejmie w środę Komitet Stałych Przedstawicieli (ambasadorów) Piętnastki, który ma przyjąć ostateczny tekst całego Traktatu Akcesyjnego.
W zeszłym tygodniu przewodnicząca UE Grecja i Komisja Europejska sugerowały Polsce "zawężenie zakresu" deklaracji o samodzielnym regulowaniu "spraw o znaczeniu moralnym i dotyczących ochrony życia ludzkiego", ale rząd odmówił.
Propozycja takiego "uściślenia" pojawiła się, gdy kilka państw UE, w tym Holandia i kraje skandynawskie, zgłosiło zastrzeżenia do tekstu polskiej deklaracji. Uznały one bowiem, że jest ona "niejasna" i mogłaby być "zbyt szeroko interpretowana".
Prawnicy unijni pytali zwłaszcza, co to są "sprawy o znaczeniu moralnym". Wyrażali obawę, że deklaracja może posłużyć jako pretekst do dyskryminacji niezgodnej z prawem unijnym i z obowiązującymi członków Unii konwencjami Rady Europy chroniącymi prawa człowieka.
Dlatego przewodnicząca UE Grecja i Komisja Europejska poprosiły Polskę o oparcie deklaracji na "sprawdzonych wzorach", jakimi są protokoły irlandzki do Traktatu z Maastricht i maltański do obecnego Traktatu Akcesyjnego. Malta wynegocjowała go w końcu zeszłego roku.
Oba zawężają sprawę do aborcji. Zapewniają mianowicie, że w traktatach unijnych nie ma niczego, co wpływałoby na stosowanie narodowego ustawodawstwa obu krajów zakazującego aborcji.
Polska zaproponowała następujący tekst swojej deklaracji: "Rząd RP rozumie, że żadne postanowienia traktatu o UE, ustanawiającego Wspólnoty Europejskie, a także postanowienia traktatów modyfikujących lub uzupełniających te traktaty nie przeszkadzają RP w regulowaniu spraw o znaczeniu moralnym oraz odnoszących się do ochrony życia ludzkiego".
Maltański protokół "aborcyjny" brzmi: "Nic w Traktacie o Unii Europejskiej, ani w traktatach ustanawiających Wspólnoty Europejskie, ani w traktatach bądź aktach modyfikujących lub uzupełniających te traktaty nie może wpływać na stosowanie na terytorium Malty narodowego ustawodawstwa odnoszącego się do aborcji". (mag)