Uczestnicy "białego marszu": chleba i pracy!
Kilka tysięcy manifestujących w Warszawie pracowników służby zdrowia dotarło przed kancelarię premiera, gdzie odśpiewali hymn narodowy. Czekają na spotkanie z premierem Jarosławem Kaczyńskim lub wicepremierem Przemysławem Gosiewskim. Będziemy czekać do skutku - dodał szef OZZL Krzysztof Bukiel. Policja wzywa manifestantów do spokojnego zachowania, grożąc w razie zamieszek użyciem "środków przymusu bezpośredniego".
19.06.2007 | aktual.: 19.06.2007 17:18
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )
Strajk lekarzy
Zdaniem przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) Krzysztofa Bukiela, "premier i rząd chcą utrzymać odziedziczoną jeszcze po komunie patologię w służbę zdrowia".
W drodze sprzed Sejmu do kancelarii protestujący skandowali: "Precz z komuną w służbie zdrowia".
Szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Andrzej Włodarczyk zapewniał, że strajk nie ma charakteru politycznego. W szpitalu nie ma polityki, ale są pacjenci i ci, którzy ich leczą - podkreślał. Domagamy się od rządu tego, aby w naszym kraju pacjenci byli leczeni jak w kraju Unii Europejskiej - dodał.
Delegacja pracowników służby zdrowia zostawiła wcześniej w Sejmie petycję z żądaniami. Jak powiedziała Dorota Gadrias, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, organizatora manifestacji, petycję z żądaniami musiano zostawić w kancelarii Sejmu, bo nie było ani marszałka, ani wicemarszałków.
Sposób przyjęcia delegacji świadczy o tym, jak traktowani są pracownicy i kobiety w Polsce - powiedziała szefowa Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Elżbieta Buczkowska.
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł zaapelował przed Sejmem do obywateli, by poparli protest i żądania pracowników służby zdrowia. To jest wasze bezpieczeństwo - podkreślił.
W złożonej w Sejmie petycji pracownicy służby zdrowia domagają się: przedłużenia obowiązywania ustawy z dnia 22 lipca 2006 r. (o 30% podwyżkach), podwyżki płac wszystkich pracowników medycznych począwszy od IV kwartału 2007 r., zwiększenia nakładów na system ochrony zdrowia do 5% PKB w roku 2008 r. oraz 6% w roku 2009 oraz zapewnienia realizacji obiecanego w ubiegłym roku kroczącego systemu podwyżek płac w kolejnych latach.
Pracownicy służby zdrowia zaapelowali o "bezzwłoczne przystąpienie do przygotowania takich zmian legislacyjnych, aby realizacja powyższych postulatów była w pełni możliwa już od początku 2008 r".
"Do tego czasu wszystkie rezerwy finansowe, będące w dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia, powinny być kierowane wyłącznie na wzrost wynagrodzeń pracowników medycznych" - głosi petycja.
Wcześniej przechodząc Nowym Światem manifestujący przepraszali warszawiaków za utrudnienia w ruchu ulicznym, spowodowane ich marszem.
Według szacunków policji, w manifestacji pracowników służby zdrowia bierze udział od 4-4,5 tys. osób. Organizatorzy zapowiadali, że w proteście weźmie udział co najmniej 12 tys. osób.
Pracownicy służby zdrowia w drodze pod Sejm zatrzymali się na chwilę przed Pałacem Prezydenckim. Skandowali: "Chcemy pracować, a nie emigrować".
Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel przypomniał zebranym, że jest to już kolejna manifestacja służby zdrowia w stolicy. Domagamy się wciąż tego samego, aby rządzący pamiętali o zdrowiu obywateli. To ich obowiązek - powiedział.
Bukiel dodał, że to nie lekarze i pielęgniarki strajkują, tylko rządzący, którzy mają inne priorytety niż ochrona zdrowia w wydawaniu środków publicznych. Kilkadziesiąt tysięcy Polaków zginie, bo nie ma pieniędzy na ochronę zdrowia - powiedział.
U zbiegu ulic Kopernika i Nowy Świat, do manifestujących pracowników służby zdrowia dołączyło kilkudziesięciu związkowców z OPZZ.
Przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział, że związek popiera postulaty pracowników medycznych. Walczymy o swą godność. Ciągle aktualne jest hasło: chleba i pracy - powiedział.
Wcześniej, podczas przemarszu z Placu Zamkowego szef Naczelnej Izby Lekarskiej Konstanty Radziwiłł powiedział do manifestujących, że nie można rozwiązać problemów służby zdrowia bez wzrostu nakładów finansowych na nią. Dodał, że nie chodzi jedynie o podwyżki. Po prostu musimy dołączyć do nowoczesnych krajów i przeznaczyć na zdrowie odpowiednią ilość pieniędzy - powiedział.
Pielęgniarki ubrane są w białe kitle, ale z powodu padającego deszczu założyły przeciwdeszczowe płaszcze. Wraz z nimi protestują lekarze, technicy medyczni i przedstawiciele izb lekarskich, pielęgniarskich, samorządów zawodowych.
Manifestanci trzymają związkowe flagi, plakaty z nazwami województw, które reprezentują, budziki, gwizdki oraz transparenty z hasłami m.in. "Powolna śmierć polskiej pielęgniarki", "Chorujcie, dokąd jesteśmy", "Bądźcie zdrowi, wyjeżdżamy", "Rząd sam się wyżywi, ale czy sam się wyleczy". Pielęgniarka z Leżajska Maria Kuźniar, która bierze udział w marszu i specjalnie po to przyjechała do Warszawy, powiedziała, że nie wierzy w sukces tej manifestacji. Nie jest to pierwsza tego typu manifestacja. Ale walczyć trzeba - powiedziała.
Pielęgniarka Renata Luberda ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Krakowie, która także przyjechała do Warszawy, aby wziąć udział w proteście, powiedziała, że ta manifestacja ma zwrócić uwagę rządzących na potrzebę podwyżek dla pracowników służby zdrowia, a także reformę całego systemu ochrony zdrowia. Mamy nadzieję, że taki przemarsz odniesie skutek. Jeżeli nie, jesteśmy gotowe przyjechać jeszcze raz - podkreśliła.
Zarząd Transportu Miejskiego poinformował, że na czas manifestacji zmienione zostały przejazdy niektórych autobusów, wprowadzono dodatkowe objazdy. W centrum stolicy prowadzony jest remont niektórych ulic w związku z tym policja na bieżąco informuje o możliwych utrudnieniach w ruchu.