Uczelnie zabronią studentom używania wulgaryzmów?
Akademia Świętokrzyska wprowadziła zakaz
używania na terenie uczelni wulgaryzmów. Czy w ślad za nią pójdą
inne polskie szkoły? - zastanawia się "Gazeta Poznańska".
15.02.2006 | aktual.: 15.02.2006 06:51
Obniżyła się kultura języka. Dawni studenci tak nie przeklinali - mówi recepcjonistka jednego z poznańskich akademików. Językoznawca prof. Bogdan Walczak przyznaje jej rację. Jednak według profesora powstrzymaniu "fali słów uznanych powszechnie za nieprzyzwoite" musi towarzyszyć powszechna społeczna dezaprobata. A o to trudniej.
Dziennik przypomina, że w tym tygodniu marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zainaugurował obchody Roku Języka Polskiego. Akademia Świętokrzyska, jako jedyna wyższa uczelnia w kraju, już uczciła to wydarzenie wprowadzając na terenie jednego z wydziałów zakaz używania wulgaryzmów. Wkrótce zakaz ten obejmie całą szkołę.
Senat naszej uczelni nie będzie dyskutował na temat wprowadzenia takiej ustawy - mówi rzeczniczka Uniwersytetu Adama Mickiewicza Marzena Barańska-Sereda. Zaprzeczyła ona w ten sposób pogłoskom, iż poznański uniwersytet ma zamiar przyłączyć się do akcji zwalczania wulgaryzmów.
Kto miałby egzekwować taki przepis? Czy policja, mająca dzisiaj prawo wlepić mandat za "kwieciste wiązanki", mogłaby wejść na teren uczelni, aby przetrzepać kieszenie studenckie za nadużywanie "ozdobników"? - pyta Barańska-Sereda.
Słyszę przeklinających ludzi, ale nie wierzę, że zmieni to jakaś akcja, czy ustawa - mówi "Gazecie Poznańskiej" studentka III roku administracji Małgorzata Urbańczak. (PAP)