Uczelnie działają na własną rękę. Będzie kurs samoobrony dla studentów Erasmusa
Nie mając wsparcia w ministrze nauki Jarosławie Gowinie, który bagatelizuje rasistowskie ataki, uczelnie na własną rękę próbują rozwiązać problem. Kurs samoobrony dla studentów Erasmusa - tak bydgoski uniwersytet będzie dbał o bezpieczeństwo cudzoziemców uczących się w ich mieście. Pomysłodawcami są polscy studenci na co dzień współpracujący z tymi z zagranicy.
- Pomysł narodził się już na początku semestru. Chcieliśmy zareagować na rasistowskie ataki na studentów w całej Polsce. Czekaliśmy na dostępność trenera krav magi, dlatego pomysł musieliśmy odłożyć w czasie. Po napadzie na dwóch naszych studentów z Turcji i Bułgarii, potrzeba wprowadzenia takich zajęć stała się pilna i chcielibyśmy je rozpocząć jak najszybciej - mówi Wirtualnej Polsce Emil Stróżyk, student Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, pomysłodawca wprowadzenia zajęć.
Rozwiązanie doraźne, ale przydatne
Kurs samoobrony na bydgoskiej uczelni ruszy prawdopodobnie już na początku przyszłego roku. Początkowo ma być prowadzony przede wszystkim dla studentów Erasmusa, jednak pomysłodawcy liczą na to, że program zostanie rozszerzony także na polskich studentów uniwersytetu. - Każdemu może przydać się taka umiejętność - zauważa Emil Stróżyk. Zajęcia sfinansuje Biuro Współpracy Narodowej Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego.
Uniwersytet Warszawski, którego doktorant z Nigerii także stał się ofiarą ataku, póki co nie myśli o wprowadzeniu kursów obrony dla swoich studentów. - Jest to raczej rozwiązanie doraźne. A chodzi o to, by zmienić klimat, który powinien zapanować, by studenci z zagranicy chcieli do nas przyjeżdżać - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa.
Po ataku na polskiego profesora UW, który w tramwaju posługiwał się językiem niemieckim, senat warszawskiej uczelni wydał uchwałę przeciwko atakom agresji. - Jest to oczywiście działanie symboliczne. Mam nadzieję, że wszystkie osoby będące częścią społeczności UW mają świadomość, że uniwersytet w każdej tego typu sytuacji jest z nimi solidarny. Uchwała to jednak także to apel do wszystkich władz publicznych, by czuwali nad bezpieczeństwem cudzoziemców studiujących w naszym kraju - dodaje Korzekwa.
Siła argumentu
Kurs samoobrony to nie jedyny pomysł uczelni jak na własną rękę, bez pomocy ministerstwa nauki, poradzić sobie z problemem rasistowskich ataków na studentów. - Organizacja takich zajęć nie jest oczywiście środkiem samym w sobie. Podnoszenie sprawności fizycznej nie może stać się jedynym rozwiązaniem i jedynym argumentem w dyskusji z agresorem. Ważne, by były podejmowane działania także natury psychologicznej - odpowiednie kursy i rozmowy z psychologami - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy bydgoskiego uniwersytetu Sławomir Łaniecki.
Uniwersytet w Bydgoszczy, podobnie jak każda uczelnia, która prowadzi wymianę studencką, ma do dyspozycji szereg pracowników dysponujących przynajmniej podstawową wiedzą z zakresu psychologii. Każdy student Erasmusa, który rozpoczyna naukę w Polsce, odbywa rozmowy pouczające, w jaki sposób powinni poruszać się danym mieście i jakich ewentualnych zagrożeń może się spodziewać oraz jak ich unikać.
Ministerstwo Nauki, które wciąż milczy w sprawie ataków, nie planuje wprowadzić żadnych dodatkowych działań w celu ochrony zagranicznych studentów. - Wiadomo, że gdyby więcej instytucji zrzuciło się na taki kurs samoobrony na uczelni, mogłoby w nim uczestniczyć więcej osób - mówi Emil Stróżyk.