Prokuratura nie ma wątpliwości, że wystarczył zwykły długopis. - Przeprowadzono eksperyment procesowy, który potwierdził te zeznania. Dostał taki sam długopis i wskazał sposób, w jaki udało mu się wydostać z samochodu - powiedział prokurator Beata Syk-Jankowska.
Ustalenia prokuratorów przekazano już lubelskiej policji, która będzie musiała teraz sprawdzić, czy wada dotyczyła tylko tego konkretnego autobusu, czy też wszystkich pojazdów z tej serii. W całym kraju takich więźniarek jest ponad 20.