Tysiące przestępców wyjdą na wolność
Trzy tysiące skazanych może przed końcem kary opuścić więzienia, a kolejne tysiące do nich nie trafią - alarmuje "Rzeczpospolita".
Jak wyjaśnia gazeta, więźniów w Polsce jest po prostu tak dużo, że przeciętnie każdy ma mniej niż trzy metry kwadratowe przestrzeni życiowej. Tymczasem takie minimum gwarantują przepisy uchwalone w zeszłym roku. Przekroczenie tej normy oznacza, że trzeba rozpocząć rozładowywanie tłoku w celach.
Z danych Służby Więziennej wynika, że za kratkami przebywa 85 488 osób, a to o 2,6%, czyli ponad trzy tysiące więźniów, za dużo. Prezesi sądów apelacyjnych rozpoczęli więc przeglądanie akt spraw, w których jest szansa na odroczenie kary tym, którzy mieli się dopiero stawić w zakładach karnych. Ci, którzy już siedzą, a ich wyrok nie przekracza trzech lat, mogą liczyć na przerwę w odbywaniu kary lub jej warunkowe zawieszenie. Przeglądanie akt i rozpatrywanie wniosków może potrwać kilka tygodni - pisze gazeta.
Zdaniem cytowanych przez gazetę profesorów prawa, ta "cicha amnestia" nie rozwiąże jednak problemu. Podkreślają oni, że kolejne 40 tys. osób czeka na odbycie kary. Jeśli skazanych będzie nadal przybywać, grożą nam pozwy o łamanie kodeksowych norm, a potem skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.