Tysiące manifestantów koczują na granicy ze Strefą Gazy
Tysiące
demonstrantów - żydowskich osadników i działaczy izraelskiej
skrajnej prawicy, przeciwników wycofania Izraela ze Strefy Gazy -
spędziły drugą już noc pod gołym niebem na granicy Izraela ze
Strefą.
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 09:43
W nocy z wtorku na środę ponownie doszło do utarczek demonstrantów z policją, blokującą tłumom dostęp do przejścia granicznego. Prawdopodobnie nikt nie ucierpiał - aresztowano natomiast kilkunastu demonstrantów.
Organizatorzy protestu zapowiedzieli, że w środę wielotysięczny tłum ponowni próbę przedostania się na teren Strefy Gazy, do osiedla żydowskiego Gusz Katif.
Zdaniem agencji Associated Press, zapowiada to nowe utarczki z policją, która nie dopuszcza manifestantów na trasę planowanego marszu. Zablokowane pozostają też drogi dojazdowe do Kfar Meimon, gdzie koczuje tłum. Zawracane z trasy są osoby, które w odpowiedzi na publiczny apel organizatorów protestu chciały przyłączyć się do marszu.
Premier Izraela Ariel Szaron polecił służbom bezpieczeństwa, by reagowały z całą stanowczością na jakąkolwiek próbę przekroczenia przejścia w Kisufim przez manifestantów. Rząd izraelski potwierdził też, że bezwzględnie podtrzymuje swe plany mającej rozpocząć się w połowie sierpnia likwidacji 21 osiedli żydowskich w Strefie Gazy, zamieszkanych przez 8 tys. osadników.