Tymi szokującymi nagraniami żyła cała Polska. Patostreamerzy będą sądzeni

Znęcali się nad swoim synem i chwalili się tym na TikToku. Sprawa patostreamerów z Dąbrowy Górniczej po długich przygotowaniach trafiła do sądu. Para odpowie za znęcanie się nad dzieckiem. - To opóźniona reakcja - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Krupa-Gaweł z Biura Obrony Praw Dziecka, które przed rokiem o sprawie powiadomiło policję.

FB/Biuro Obrony Praw Dziecka
FB/Biuro Obrony Praw Dziecka
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Paweł Pawlik

13.03.2024 19:22

Ojciec przygniata swoim ciałem dziecko. Matka nie reaguje na wołania dziecka o pomoc. "Może w końcu będzie święty spokój" - stwierdza kobieta. Mężczyzna puszcza chłopca, który nie może złapać oddechu. O tym nagraniu mówiła w marcu ubiegłego roku cała Polska. Pojawiło się w mediach społecznościowych, bo rodzice chłopca relacjonowali wszystko na swoim TikToku.

- Link z tymi szokującymi scenami dostaliśmy od internauty - przypomina sobie w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina Krupa-Gaweł z warszawskiej fundacji Biuro Ochrony Praw Dziecka, która wówczas sprawę zgłosiło stołecznej policji oraz miejscowemu sądowi o wgląd w sytuację dziecka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Okazało się, że para mieszka w jednym z bloków w Dąbrowie Górniczej. Od roku pokazywali swoje życie w sieci. Działali jako "tiktokowa rodzinka". Zainstalowali w domu kilka kamer, które śledziły ich podczas internetowych transmisji.

Na kolejnych filmikach przekraczali kolejne granice. Nie brakowało alkoholu, kłótni, wulgaryzmów, poniżania, również wobec ich małego dziecka. Przy tym wszystkim zachęcali do wpłaty pieniędzy na swoją działalność. Chwalili się, że na tym zarabiają.

Grozi im do ośmiu lat więzienia

Sprawą patostreamerów z Dąbrowy Górniczej zajęła się policja. Małżeństwo zostało zatrzymane. Śledczy później informowali, że para nie była wcześniej notowana, nie korzystała też z pomocy społecznej. Decyzją sądu ich syn trafił do rodziny zastępczej.

Pod koniec lutego tego roku, po długich przygotowaniach, sprawa trafiła do sądu. -Skierowaliśmy do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej akt oskarżenia - przekazała Wirtualnej Polsce prokurator rejonowa Katarzyna Pietraszek-Rybak.

Para przed sądem zmierzy się z zarzutami psychicznego i fizycznego znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na wiek, swoim ośmioletnim synem. Grozi im od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

"Upływ czasu może wpłynąć na wyrok"

- Cieszymy się, że sprawa trafiła w końcu do sądu. Wydaje się jednak, że to bardzo opóźniona reakcja. Szczególnie biorąc pod uwagę czyny, których ci ludzie się dopuszczali, które postawiły chłopca w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, ale też fakt dokumentowania ich przez samych sprawców - mówi WP Karolina Krupa-Gaweł z Biura Obrony Praw Dziecka.

Tymczasem patostreamerzy będą odpowiadać z wolnej stopy, bo po złożeniu wyjaśnień, nie zostali zatrzymani na dłużej, nie trafili do aresztu. Zastosowano wobec nich tylko dozór policyjny i zakaz działalności w internecie.

Krupa-Gaweł uważa, że upływ czasu może wpłynąć na wyrok: - Emocje opadły, jeśli chodzi o opinię publiczną i samych sprawców, którzy zaczęli się kontrolować. Te bulwersujące informacje, które zgłaszaliśmy, o których informowały media, rozmyły się, zatarły.

Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Pawel.Pawlik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnepatostreamerzyprawa dziecka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (166)