Tych wskazówek Kościół w Polsce, ale i Kuria Rzymska nie mogą zignorować [OPINIA]
To naprawdę ważny dokument, którego ani Kościół w Polsce, ani Kuria Rzymska nie powinny zignorować. Pierwszy Raport Roczny Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich to dokument niezmiernie ważny, trafnie diagnozujący najważniejsze problemy i wskazujący ich rozwiązania - pisze Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski.
03.11.2024 15:41
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Papieska Komisja ds. Ochrony Małoletnich wykonuje w Stolicy Apostolskiej kawał dobrej, nie zawsze docenianej pracy. To jej przedstawiciele - w tym kard. Seán O’Malley, prawdziwy głos skrzywdzonych w Kościele, który nie obawia się sprzeciwić niekiedy samemu papieżowi - wykonują gigantyczną pracę, walcząc o zmianę nastawienia wobec osób skrzywdzonych zarówno w Kościołach lokalnych, jak i w samej Kurii Rzymskiej.
Opublikowany właśnie dokument jest zaś tego znakomitym przykładem. Jego autorzy - nie bez pewnej dyplomacji, ale bezlitośnie - punktują błędy, zaniedbania, a czasem winy Watykanu. Lektura tego dokumentu przydać się może także tym, którzy chcą walczyć z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich w innych niż Kościół instytucjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za wolno, za mało dokładnie, bez raportowania
Kluczowe w tym dokumencie pozostają rekomendacje. To w nich, jak w soczewce, skupia się to, w czym niedomagają kościelne struktury, a także to, co pozostaje kluczowym wyzwaniem. Podstawowym zarzutem wobec Watykanu (i to trzeba powiedzieć jasno: właśnie wobec niego, a konkretniej - wobec Dykasterii Nauki Wiary, która się tym zajmuje) pozostaje tempo rozpatrywania spraw. To ono jest wyraźnie za niskie, a zwracają na to uwagę nie tylko osoby skrzywdzone, ale także - jak wskazuje raport - biskupi, którzy wprost sugerują, że opóźnienia w tej kwestii są "uporczywe i częste", a problem ten należy rozwiązać "na najwyższych szczeblach Kurii Rzymskiej".
Dlaczego jest to tak ważne? Odpowiedź jest oczywista. Otóż odwlekanie wyroku, zamrażanie go, brak rozstrzygnięć i wiedzy na temat postępowania "grozi ponowną traumą osób skrzywdzonych i ich rodzin".
Szybciej, a sytuacja w Kościele w Polsce jest tego znakomitym przykładem, powinny być też rozpatrywane sprawy biskupów oskarżonych o zaniedbania czy tuszowanie pedofilii. Przedłużające się na lata postępowania - jak w przypadku arcybiskupa Andrzeja Dzięgi - szkodzą Kościołowi, uniemożliwiają normalne funkcjonowanie, ale także budują wrażenie, że w Watykanie brakuje woli do rozwiązywania niewygodnych spraw. A to wywołuje kolejne traumy w osobach skrzywdzonych, ale też uniemożliwia proces zdrowienia w diecezjach, które obsadzone są przez nieodpowiedzialnie działających biskupów.
Zarzuty w tej sprawie są skierowane wprost przeciwko Dykasterii Nauki Wiary, której Papieska Komisja ds. Ochrony Małoletnich zarzuca nie tylko znaczące opóźnienia, ale też brak odpowiedniej liczby informacji nt. jej działań, co utrudnia przeprowadzenie dokładnego audytu jej produktywności. Choć tego już autorzy raportu nie wskazują wprost, to nie sposób nie zadać pytania, czy ów brak odpowiedniego raportowania nie jest także powodem do niepokoju i czy nie powinien wzbudzać wątpliwości, co do zaangażowania pracowników Dykasterii Nauki Wiary w te sprawy.
Rzecznik praw i odszkodowania
Istotnym postulatem - związanym z przedłużającymi się procesami, a także złymi zapisami prawa kanonicznego - jest także propozycja, by powołać w Kościele instytucji rzecznika praw czy reprezentanta osób skrzywdzonych. To o tyle ważne, że według obecnie obowiązującego w Kościele prawa kanonicznego (od lat postuluje się jego zmianę) osoba skrzywdzona nie jest stroną postępowania kanonicznego, a świadkiem. To oznacza, że nie ma prawa do pełnej informacji.
Choć zmienić należałoby w tej kwestii prawo kanoniczne, to środkiem mogącym naprawić te kwestie jest także propozycja, by w Watykanie zaczął działać ktoś w rodzaju rzecznika praw osób skrzywdzonych, który miałby możliwość kontrolowania poprawności postępowań, a także reprezentowania skrzywdzonych. To bardzo dobry pomysł, który powinien jak najszybciej doczekać się realizacji.
Skrzywdzeni seksualnie w Kościele mają też prawo - i jest to bardzo mocno podkreślone w dokumencie - wiedzieć, za co odwołany został dany biskup. Jeśli jego winą jest tuszowanie albo chronienie sprawców, jasno powinno to wybrzmieć w sentencji jego odwołania. Tego wymaga sprawiedliwość wobec osób skrzywdzonych i ich rodzin, ale także wobec Kościoła. Udawanie, że kara jest zwykłą emeryturą, nie tylko wywołuje powszechne zgorszenie (co widać było w Polsce po sprawie arcybiskupa Dzięgi czy biskupa Dziuby), ale też pozwala udawać ukaranym, że w istocie nic się nie stało. A to urąga zasadom sprawiedliwości.
Lekcja dla Kościoła w Polsce
Istotnym elementem raportu jest także mocne wskazanie, że osobom skrzywdzonym w procesie zdrowienia potrzebne jest wsparcie finansowe, a to oznacza "reparacje" czy też odszkodowania. Nie chodzi tylko o pieniądze (choć jasno wskazane jest, że ofiary mają do nich prawo, a ich wypłacenie jest obowiązkiem), nie tylko o finansowe wsparcie terapii (co akurat w Polsce ma już miejsce), ale też jasne wskazanie win, odpowiedzialności, a także oficjalne przeprosiny. Tak, prawda i wyznanie win ludzi Kościoła jest uznane przez Komisję za istotny element zadośćuczynienia.
Te rekomendacje (jeśli czytać je jako zarzuty) skierowane są już - nie tylko, ale także - do Kościoła w Polsce. Fundacja św. Józefa wypłaca już wprawdzie środki na terapię, a także inne potrzeby związane z procesem zdrowienia osób skrzywdzonych seksualnie w Kościele To jest element odszkodowania, o którym mowa. Ale Konferencja Episkopatu Polski od dawna odmawia wypłacania odszkodowań skrzywdzonym, sugerując, że biskupi nie odpowiadają za przestępstwa księży. W tej sprawie KEP został wyraźnie przez Papieską Komisję napomniana. Jasnym jest też wskazanie, że biskupi - także polscy - powinni jasno przepraszać osoby skrzywdzone.
Ale, co też warto zauważyć, raport zawiera także rekomendacje, które - choć w Watykanie nie zostały jeszcze spełnione - w Polsce już funkcjonują. Mowa o sugestii, by na papieskich uniwersytetach w Rzymie powołać studia dotyczące zapobiegania i profilaktyki przemocy seksualnej. To bardzo ważny pomysł, ale warto przy tym wskazać, że takie studia już w Polsce istnieją.
Jezuicki Uniwersytet Ignacianum w Krakowie powołał je już wiele lat temu, a ukończyli je nie tylko liczni księża czy siostry zakonne, ale także grupa prawników, którzy teraz zmieniają prawo cywilne. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie zorganizował zaś studia z prawa kanonicznego, które są poświęcone temu samemu tematowi. I jedne, i drugie studia uświadamiają, że nawet jeśli Kościół w Polsce nie zawsze jest w czołówce zmian, to są kwestie, w których wyprzedza inne Kościoły lokalne. Warto to docenić.
Tomasz P. Terlikowski dla Wirtualnej Polski
Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".