Zmiana sytuacji na froncie. "Rosjan to uderzenie zaskoczyło"
Bachmut i Mariupol - to właśnie w tych miejscach toczą się obecnie intensywne walki. W tamtych rejonach jest też możliwa ofensywa ukraińska. - Rosyjskie siły są tam jednak tak duże, że - jeżeli Ukraina nie wprowadzi kolejnych brygad odwodowych - jakiś sukces ukraiński co prawda będzie, ale to sytuacji Bachmutu nie ratuje - prognozuje w rozmowie z WP płk rez. Piotr Lewandowski, weteran wojny w Iraku i Afganistanie.
27.02.2023 | aktual.: 28.02.2023 00:05
W pobliżu Bachmutu prowadzone są bardzo ciężkie walki. To właśnie tam Rosjanie kontynuują ataki na pozycje obrońców. Według Ukraińców, agresorzy przeprowadzili nieudane ofensywy w pobliżu wsi Dubowo-Wasyliwka, Jahidne, Ivanovske i Pivnichne (obwód doniecki). Pod ostrzałem rosyjskim znalazło się ponad 25 miejscowości.
Jak podaje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy Rosjanie w rejonie Bachmutu ponoszą bardzo duże straty. Od 22 do 24 lutego do szpitali przewieziono stamtąd 30 zabitych i 65 rannych Rosjan. Ukraińcy wojskowi dodają, że obserwują również masowe dezercje żołnierzy rosyjskich. Z kolei Andrij Jermak, szef Gabinetu Prezydenta Ukrainy, opublikował na Telegramie film z obrony "twierdzy Bachmut".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy można mówić więc o odwróceniu sytuacji na froncie? Płk rez. Piotr Lewandowski, weteran wojny w Iraku i Afganistanie, wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską, że siły całkowicie się odwróciły i mówi, że elementem odpierania ofensywy jest wprowadzenie elementów kontrataku. - To więc nie do końca zwrot całej akcji - dodaje.
- Musimy pamiętać, że informacje docierają z opóźnieniem. Z tego co wiemy, wojska rosyjskie największe powodzenie uzyskiwały na północ od Bachmutu. Potem, po zdobyciu Sołedaru, kontynuowały natarcie. Na północy jednostki ukraińskie zaczęły zamykać pierścień okrążenia. Powstał klin - Ukraińcy nie zaatakowali czołowo, ale z dwóch stron uderzyli w jego podstawę - opisuje sytuację.
"Rosjan to uderzenie zaskoczyło"
I dodaje, że widać tu myśl operacyjną gen. Ołeksandra Syrskiego, który - jak mówi płk Lewandowski - jest z całą pewnością najlepszym ukraińskim taktykiem i strategiem. Jednym z jego sukcesów jest wyprowadzenie ukraińskich wojsk z kotła pod Debalcewem. - Koordynował tu działanie wszystkiego z wyższego poziomu. Zaangażowano elementy trzech brygad - w tym 17. Samodzielną Brygadę Pancerną - dodaje.
- Rosjan to uderzenie zaskoczyło, bo było silniejsze niż przedtem. Rosjanie usiłują zrobić "okrążenie w okrążeniu". To nie jest zmiana na poziomie operacyjnym, lecz taktycznym. Pozwoli ona na odblokowanie okrążenia. Rosyjskie siły są tam jednak tak duże, że - jeżeli Ukraina nie wprowadzi kolejnych brygad odwodowych - jakiś sukces ukraiński co prawda będzie, ale to sytuacji Bachmutu nie ratuje - prognozuje pułkownik.
"To sposób prowadzenia wojny w wersji rosyjskiej"
Analityk Rusłan Lewijew ocenia, że straty po rosyjskiej stronie mogą wynosić od 130 tys. do 270 tys. zabitych i rannych. Płk Lewandowski bezpośrednio do tych liczb się nie odnosi, ale mówi wprost: Rosjanie zarządzają stratami. - To sposób prowadzenia wojny w wersji rosyjskiej - dodaje.
I podkreśla, że Rosjanie "starają się nie tracić 1000 żołnierzy dziennie". - Straty są na całym odcinku frontu. Dopóki Rosjanie nie przekroczą 1/3 zaangażowanych sił, będą w stanie kontrofensywę kontynuować. Jeszcze przez ok. miesiąc będą w stanie ponosić straty w wysokości tysiąca dziennie - zaznacza rozmówca WP.
- W szeregach rosyjskiej armii, stacjonującej w okupowanym Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy, panuje panika - przekazał przedstawiciel wojskowych służb prasowych Ukrainy Ołeksij Dmytraszkiwski. Powodem ma być seria wybuchów w magazynach amunicji i paliwa, za którymi stoją ukraińskie siły zbrojne.
Do tej informacji odnosi się płk Lewandowski. - Paniki wśród wojsk rosyjskich nie ma, co najwyżej w internecie - mówi. I dodaje: - Zgrupowanie rosyjskie jest tam dość duże, część jednostek Rosjanie wycofali na inne pozycje, ale mają umocnione linie obronne. Liczą się z ofensywą ukraińską, trudno jednak powiedzieć, czy ona nastąpi.
Pułkownik zaznacza, że nie mamy informacji na temat dużej koncentracji sił ukraińskich na kierunku Mariupola. - Jeżeli ona nawet jest, to ta informacja nie wypłynie. Aktywność, jaka do tej pory była, to uderzenia w cele - nie wiemy dokładnie czym. Mogły to być HIMARS-y, ale zasięg był na granicy możliwości, więc może użyto bomb szybujących. Samo porażenie infrastruktury na tyłach rosyjskich jest przygotowaniem do ofensywy. Mariupol to jest jej najbardziej możliwy kierunek - podkreśla.
- W tej chwili pogoda nie sprzyja ofensywie. Ona tak samo upośledzi zdolności ukraińskie, jak upośledza rosyjskie - dodaje ekspert.
Czytaj też:
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski