"Twardy zawodnik". Były ambasador o przeciwniczce Macrona
Marine Le Pen zaraz po drugiej turze wyborów powiedziała, że "nigdy się nie podda i nie odejdzie z polityki". Gość WP Andrzej Byrt, były ambasador RP we Francji i w Niemczech, został zapytany przez prowadzącego program "Tłit" Michała Wróblewskiego, czy przegrana w wyborach prezydenckich to może być polityczny koniec Le Pen na francuskiej scenie. - Nie. Ona miała przykład swojego ojca, który był twardym zawodnikiem, znacznie bardziej od niej ekstremalnym, nacjonalistycznym, fragmentami również i antysemickim. Ona jest twardym zawodnikiem politycznym i na pewno nie ustąpi. Zresztą prawdziwych polityków na całym świecie poznaje się po tym, że nie odstępują od celów, które sobie wytyczyli. Więc będzie na pewno starała się gromadzić przeciwników i przede wszystkim gromadzić, rejestrować ewentualne "wpadki" aktualnej głowy państwa - mówił gość WP. - Będzie na pewno grała przeciwko Macronowi i nade wszystko jego polityce otwartości Francji i jej wpływu na politykę światową, ale jednocześnie bez zapominania o tym, co się dzieje w kraju - ocenił Byrt. Były ambasador podkreślił, że "to będzie twarda walka polityczna". - Zarówno wtedy, jeśli nadejdą te najbliższe wybory do Zgromadzenia Narodowego, ale potem mamy kolejne, bo będą znowu samorządowe, do Parlamentu Europejskiego. Ona będzie gromadziła twardo swoich zwolenników. A pamiętajmy, że różnica w zwycięstwie Macrona nad Marine Le Pen w poprzednich wyborach, przed pięciu laty, była większa. Ona teraz ciągle jest duża, ale jednak się zawęziła – wskazał gość WP.