Rolnik zaskoczył Tuska na spotkaniu w Piotrkowie Tryb. Premier musiał się tłumaczyć
To nie było łatwe spotkanie dla Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego. Gdy premier rozpoczął otwarte podsumowanie dwóch lat swojego rządu, nagle przerwała mu jedna z kobiet i doszło do zamieszania. Pod koniec wiecu do głosu doszedł rolnik, który w dużych emocjach próbował prowadzić dyskusję z Donaldem Tuskiem.
Słowa rolnika, które padły na spotkaniu z szefem rządu można odebrać jako sygnał ostrzegawczy dla ministrów rządu Tuska. Mężczyzna zaznaczył, że premier nie poświęcił "ani jednego zdania" na temat rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego Polaków podczas swojego wystąpienia. Dodał, że rolnicy od dłuższego czasu upominają się o konkretne działania, a nie tylko obietnice.
- Panie premierze, bardzo uważnie słuchałem i z przykrością stwierdzam, że o rolnictwie nie padło ani jedno zdanie. Jestem rolnikiem, ojcem czwórki dzieci i wspólnie z żoną prowadzimy gospodarstwo. W tej chwili sytuacja w rolnictwie nie napawa optymizmem panie premierze. Rolnicy mają duże problemy ze zbytem produktów i obawiamy się o przyszłość. Umowa Mercosur, liberalizacja handlu z Ukrainą i USA. Jako rolnicy mamy bardzo wysoką żywność, pozwólcie nam tę żywność produkować, aby polski konsument miał dostęp do tej żywności. Umożliwcie nam to, równe warunki konkurencji - stwierdził rolnik.
Premier pozwolił rolnikowi na swobodną wypowiedź i od razu odpowiedział. Tusk próbował przekonać, że rolnictwo nie jest pomijane przez obecny rząd, a on sam wspiera polskich rolników.
- Z żadną grupą zawodową nie rozmawiałem tak często i tyle razy jak z rolnikami, zarówno przed wyborami i wtedy, gdy zostałem premierem. Umowa z Ukrainą nie jest taka, jakbyście chcieli w 100 proc., ale jest 20 razy lepsza, co obowiązywało przez dwa lata, zanim ja tego nie zablokował w Brukseli rok temu - odpowiedział Tusk.
Więcej w materiale wideo.