W trakcie posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka doszło do incydentu, który od razu przykuł uwagę mediów. Kamery w Sejmie nagrały posła Polski 2050 używającego niecenzuralnych słów. Wiązanka miała być skierowana do byłego posła tej samej partii.
Przewodniczący komisji, poseł Paweł Śliz, nie zdawał sobie sprawy, że mikrofon nadal rejestruje jego słowa. Wypowiedział pod nosem mocne wyrażenia skierowane do posła Tomasza Zimocha.
Wszystko działo się po przegranym głosowaniu KO nad wnioskiem o zakończenie obrad komisji. Gdy emocje już opadły, poseł Paweł Śliz opublikował wpis na platformie X, w którym przeprosił Tomasza Zimocha.
"Telefonicznie i teraz również za pośrednictwem platformy X przepraszam posła Tomasza Zimocha. Mam nadzieję, że będziemy potrafili przejść ponad ten incydent i dalej współpracować" - napisał Śliz.
Zimoch odpowiedział na całą sytuację i w mocnym tonie dał do zrozumienia, aby sprawa została przekazana do Komisji Etyki Sejmu. Zażądał również, by Śliz zrezygnował z funkcji przewodniczącego komisji.
"Mam nadzieję, że Paweł Śliz zrezygnował już z przewodniczenia Komisji Sprawiedliwości, a marszałek Szymon Hołownia z urzędu skierował sprawę do Komisji Etyki. Ciekawy jestem reakcji Prezydium Sejmu. Stop chamstwu! Stop hejtowi!" - napisał Zimoch.