TVP uderza w TVN24. Poszło o mur, wojnę i narrację Kremla

Materiał o zaporze na granicy stał się pretekstem dla TVP do zaatakowania TVN24. W materiale Damiana Diaza zawarto wiele wydarzeń, cytatów i aluzji. Według "Wiadomości" działania "części mediów" to "prezent dla Władimira Putina", a działania TVN sprzed dwóch lat wywierały "psychiczną presję" na polskich żołnierzy.

TVP uderza w TVN24. Poszło o mur, wojnę i narrację Kremla
TVP uderza w TVN24. Poszło o mur, wojnę i narrację Kremla
Źródło zdjęć: © TVP
oprac. MRM

28.05.2023 21:50

W niedzielnym wydaniu "Wiadomość" prowadzący i jednocześnie dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Michał Adamczyk zapowiedział materiał dotyczący zapory na granicy. Autorem relacji był Damian Diaz.

TVP atakuje TVN24. Przywołano archiwalne nagrania

- Ukraina skutecznie się broni, a wpisywaniem się w narrację Kremla, jest też atakowanie koncepcji budowy zapory na granicy z Białorusią. Zapory, która chroni mieszkańców terenów przygranicznych i całej Polski przed niekontrolowaną i nielegalną migracją. Niektórzy politycy i niektóre media nie zważają nawet na to, że ich słowa i działania to prezent dla Władimira Putina - zapowiedział Adamczyk.

W materiale Diaza przywołano wydarzenia z 2021 roku, kiedy na granicy polsko-białoruskiej wybuchł kryzys migracyjny. Zawarto archiwalne nagrania, a także pokazano wypowiedzi przypadkowych przechodniów dot. muru na granicy.

- Zapora zapewne nie powstałaby, gdyby to opozycja rządziła w czasie kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią - stwierdził dziennikarz TVP, na dowód pokazując archiwalny wpis posłanki Iwony Hartwich oraz nagranie z akcji Franciszka Sterczewskiego.

Tamte wydarzenia stały się także pretekstem dla Damiana Diaza do zaatakowania stacji TVN. - Psychiczną presję na żołnierzy i funkcjonariuszy SG wywierały też media, np. TVN. Liczyła się tylko gra na emocjach, dlatego nie cofano się nawet takich, delikatnie mówiąc, mało realistycznych relacji - ocenił reporter, przywołując fragment reportażu "Czarno na białym" Katarzyny Lazzeri.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W "Wiadomościach" pokazano także kilkusekundowy archiwalny fragment relacji z "Faktów" TVN. Chodzi o materiał Andrzeja Zauchy, który chwilę po rozpoczęciu inwazji, w marcu 2022 roku, przywołał głosy o ewentualnych ustępstwach Ukrainy na rzecz Rosji. - Coraz częściej mówi się, że Kijów będzie musiał uznać stratę Krymu, Donbasu, a może i dużej części wschodniej Ukrainy. To może zaspokoić apetyt Putina - mówił Zaucha.

Po zaprezentowaniu widzom archiwalnych materiałów z konkurencyjnej stacji Diaz odniósł się do sobotniej konferencji Jarosława Kaczyńskiego, na której szef PiS zbył pytanie o dymisję szefa MON, zarzucając dziennikarzowi TVN24 wpisywanie się w narrację Kremla.

"Wiadomości" nie zacytowały oświadczenia TVN24. Zacytowano za to słowa rzecznika PiS Rafała Bochenka. - Jak zaznacza rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, atakowanie ministra obrony narodowej to próba dezawuowania jego dokonań w obszarze wzmacniania obronności naszego kraju i wpisywanie się w kremlowską propagandę - dodał dziennikarz TVP.

Spięcie na konferencji PiS. Kaczyński o "przedstawicielu Kremla"

W sobotę podczas konferencji PiS na Podlasiu rzecznik partii Rafał Bochenek sam wybierał dziennikarzy, którzy mogą zadać pytanie Jarosławowi Kaczyńskiemu. Gdy reporter TVN24 chciał dopytać o ewentualną dymisję Mariusza Błaszczaka, lider PiS stwierdził, że ten zachowuje się jak "przedstawiciel Kremla".

W sobotnim wydaniu "Faktów" odczytano komunikat ze strony TVN ws. sytuacji z konferencji. - To kolejny atak władzy na niezależność mediów i kolejna próba tłumienia krytyki prasowej. Nie przestaniemy zadawać pytań w interesie społecznym i naszych widzów. Na tym polegają konstytucyjne zadania mediów, które są zobowiązane do kontroli instytucji publicznych. W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN-u - przekazał prowadzący "Fakty" Piotr Marciniak.

Wybrane dla Ciebie