TVP o "wyblakłych legendach Solidarności". Dostało się Wałęsie, dostało się Krzywonos
"Wiadomości" przy okazji obchodów rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych poświęciły osobny materiał - jak to określono - "wyblakłym legendom Solidarności". By rozprawić się z legendą Henryki Krzywonos, telewizja publiczna sięgnęła do opinii Tadeusza Fiszbacha, byłego pierwszego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. Dostało się też Lechowi Wałęsie.
Reporter "Wiadomości" przypomniał na początku materiału, że były prezydent Lech Wałęsa nie świętował rocznicy podpisania Porozumień przed Stocznią Gdańską, ale "złożył kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców, potem przeszedł do ataku". "Wojna na linii Solidarność - Lech Wałęsa trwa od lat. Były prezydent regularnie krytykuje związek, przypisując jedynie sobie jego zasługi" - powiedział reporter "Wiadomości".
Widz słyszy w programie informacyjnym telewizji publicznej, że "przeszłość byłego prezydenta nie jest zapisana jedynie złotymi zgłoskami". Padają słowa: "Lechowi Wałęsie nie można odmówić zasług w obaleniu komunizmu", dalej jednak część dotycząca Wałęsy składa się z oskarżeń: "w latach siedemdziesiątych jako tajny współpracownik komunistycznej bezpieki ps. 'Bolek' współpracował ze zbrodniczym reżimem" - pewnym tonem pada komentarz.
Chwilę potem głos oddano Krzysztofowi Wyszkowskiemu, od lat skonfliktowanemu z byłym prezydentem. - On nie może reprezentować Solidarności i nie ma moralnego prawa do tego, żeby się pod pomnikiem pojawiać, chyba, że na kolanach i ze łzami przepraszając za to zło, które uczynił - mówi Wyszkowski o Wałęsie przed kamerą "Wiadomości".
Kolejną część poświęcono Henryce Krzywonos, która w przeszłości kilkakrotnie publicznie w krytycznych słowach mówiła o Prawie i Sprawiedliwości. "Wiadomości" rozpoczynają materiał od przypomnienia sceny z filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei". "Krzywonos od lat twierdzi, że to ona w sierpniu 1980 roku solidaryzując się ze stoczniowcami rozpoczęła strajk komunikacji miejskiej w Gdańsku. Taka wersja wydarzeń dała jej status legendy Solidarności" - mówi redaktor "Wiadomości".
Reszta przekazu to już fragmenty niedawnego (2017) filmu "I stanęło Trójmiasto" w reż. Ewy Żmigrodzkiej-Zwolińskiej i Krzysztofa Zwolińskiego o strajku, widzianym oczami ówczesnych kierowców i motorniczych. W filmie wystąpiła Irena Skalska, w sierpniu 1980 roku - motornicza tramwaju. "Ona nic nie zatrzymała" - mówi Skalska, a zaraz po niej - były pierwszy sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, Tadeusz Fiszbach. - Baliśmy się, żeby tramwaje i komunikacja miejska nie dowoziły kolejnych rzesz mieszkańców Trójmiasta. Poleciłem, żeby wyłączyć prąd - mówi Fiszbach, który jeszcze w 2010 roku był uczestnikiem obchodów rocznicowych 30-lecia podpisania porozumień sierpniowych a wcześniej, w 2007 roku uczestnik imienin Lecha Wałęsy.
Materiał Mateusza Nowaka kończy się stwierdzeniem: "Tysiące bohaterów Solidarności przez dekady żyło w cieniu historii. Wielu z nich - inaczej niż byli przywódcy związku - nie skorzystało materialnie na upadku komunizmu, dlatego szczególnie w taki dzień jak dziś, warto o nich pamiętać".