Tuszowanie pedofilii w Kościele. Odmową wszczęcia postępowania zajmie się sąd
Ciąg dalszy historii czterech hierarchów kościelnych, którzy nie podjęli żadnych działań po zgłoszeniu im przypadku wykorzystania seksualnego dziecka przez duchownego. Po odmowie wszczęcia postępowania przez tamtejszą prokuraturę sprawą zajmie się żywiecki sąd rejonowy.
O sprawie poinformował w piątek rzecznik sądu okręgowego w Bielsku-Białej, sędzia Jarosław Sablik. Termin rozprawy wyznaczono na 28 lutego.
Przypomnijmy, że październiku portal Onet.pl poinformował, że żywiecka prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa wobec trzech biskupów z diecezji bielsko-żywieckiej: Tadeusza Rakoczego, Piotra Gregera i Romana Pindla, a także byłego metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza. Chodziło o sprawę wykorzystywanego przez księdza pedofila Janusza Szymika, który powiadomił ich o tym fakcie. Interwencji śledczych domagała się państwowa komisja ds. pedofilii.
Prokuratury nie wszczęła postępowania w tej sprawie. Jak tłumaczył zastępca prokuratora rejonowego Piotr Sowa, nie stwierdzono "znamion czynu zabronionego". Śledczy wyjaśniali, że w momencie, gdy hierarchowie mieli otrzymać informacje o wykorzystywaniu Janusza Szymika, nie istniał jeszcze obowiązek zawiadomienia o tym organów ścigania.
Zobacz też: Groźna choroba wróciła do Polski. Prof. Simon komentuje
Zażalenie na decyzję prokuratury złożyła państwowa komisja wyjaśniająca sprawy nadużyć seksualnych wobec małoletnich poniżej 15 lat.
Sprawa Janusza Szymika
We wrześniu 2020 r. portal Onet.pl opublikował historię Janusza Szymika. Mężczyzna opowiedział, jak w latach 1984-2014 proboszcz w Międzybrodziu Bialskim wykorzystywał seksualnie chłopców, w tym również i jego.
Sprawę zgłosił ówczesnemu ordynariuszowi bielsko-żywieckiemu bp. Tadeuszowi Rakoczemu. Choć przekazał mu spisane wspomnienia i poprosił o interwencję - biskup nie zrobił nic w tej sprawie.
Interwencji dokonał dopiero ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który rozmawiał z Szymikiem. Jak opowiedział duchowny, osobiście umówił się z kard. Stanisławem Dziwiszem i wręczył mu list, w którym opisał konkretne przypadki księży dopuszczających się molestowania nieletnich. Dziwisz zaprzeczył natomiast, że dostał jakiekolwiek dokumenty w tej sprawie. Wyraził jedynie "ubolewanie wobec ogromnej krzywdy, która została wyrządzona Panu Januszowi Szymikowi".
Wobec kolejnego impasu Szymik skierował list do papieża Franciszka, w którym prosił o powołanie niezależnej komisji i wyjaśnienie jego sprawy. Domagał się też ukarania hierarchów: bpa Rakoczego i kard. Dziwisza, którzy nie podjęli działań.