Tuskowi nie doradza już 23-latek. Zmiany w gabinecie politycznym
23-latek nie jest już doradcą Donalda Tuska. Franciszek Bielowicki miał rozwiązać umowę z KPRM. Sprawa jego zatrudnienia wywołała szereg kontrowersji, gdyż jest to syn jednego z najhojniejszych darczyńców Platformy Obywatelskiej.
23-letni Franciszek Bielowicki nie jest już doradcą w gabinecie politycznym premiera Donalda Tuska - przekazało "Rzeczpospolitej" Centrum Informacyjne Rządu. Umowa z nim obowiązywała do 6 listopada.
"Umowa o pracę została rozwiązana na mocy porozumienia stron z inicjatywy pana Bielowickiego. Nie jest on zatrudniony w KPRM w żadnej innej formie" - przekazało CIR.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyjechał na czołówkę. Nagranie pogrążyło szalonego kierowcę
Syn hojnego darczyńcy PO
Bielowiecki znalazł się w gabinecie politycznym Tuska w lipcu. Sprawa wywołała burzę, głównie ze względu na rodzinne koneksje 23-latka - jego ojciec, inwestor Grzegorz Bielowicki, w ciągu kilkunastu miesięcy trzykrotnie wsparł Platformę Obywatelską, w sumie na kwotę 107,4 tys. zł. Ostatni przelew miał miejsce dwa miesiące przed zatrudnieniem syna w KPRM.
Choć stanowisko Bielowickiego w gabinecie politycznym Tuska nie była lukratywne - zarabiać można tam od 4,5 do 5,5 tys. zł brutto - to jest ono zdecydowanie prestiżowe. Opozycja przekonuje, że zatrudnienie 23-latka nie byłoby możliwe, gdyby nie hojne wsparcie jego ojca dla partii Tuska.
CIR przekonuje jednak, że Bielowicki został zatrudniony ze względu na kompetencje i wspierał rząd w zakresie "komunikacji rządowej w internecie i mediach społecznościowych". Podkreślono, że 23-latek ukończył studia "na dwóch wydziałach (ekonomii i filozofii) na University of Chicago, jednym z najlepszych uniwersytetów na świecie", a w Platformie Obywatelskiej działa od lat i uczestniczył m.in. w kampaniach wyborczych.
"Rz" przypomina, że sprawa zatrudnienia Bielowickiego w KPRM to nie jedyna związana z jego karierą kontrowersja. Wcześniej bowiem jego firma Warsaw Memetica podpisała kilka umów z PO na np. prowadzenie mediów społecznościowych.
Czytaj więcej:
Źródło: "Rzeczpospolita", WP