PolskaTusk wrócił wcześniej ze szczytu UE, bo pilotom kończył się czas pracy

Tusk wrócił wcześniej ze szczytu UE, bo pilotom kończył się czas pracy

Premier Donald Tusk zapewnił, że jego wcześniejszy powrót z nieformalnego szczytu UE w Brukseli wynikał z rygorystycznego przestrzegania procedur bezpieczeństwa, związanych z kończącym się czasem pracy pilotów. Tusk opuścił o godz. 1 w nocy, jeszcze przed jego zakończeniem.

Tusk wrócił wcześniej ze szczytu UE, bo pilotom kończył się czas pracy
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

24.05.2012 | aktual.: 24.05.2012 18:25

W sejmie Tusk tłumaczył dziennikarzom, że bezpośrednią przyczyną wcześniejszego powrotu do Polski był kończący się czas pracy pilotów.

- Dostałem informację, że do godz. 1.30 musimy być w powietrzu, jeśli mamy wrócić dzisiaj rano do Warszawy i to wszystko. To nie jest pierwszy, ani piąty raz. Mamy bardzo często informację, do której godziny musimy być na pokładzie samolotu, (...) bo jeśli kończy się czas pracy pilota, to zgodnie z procedurami bezpieczeństwa on musi wypocząć - podkreślił Tusk.

- My bardzo rygorystycznie przestrzegamy procedur LOT-owskich, cywilnych, które są bardzo rygorystyczne - oświadczył szef rządu.

Jak podkreślił, otrzymał sms-owo informację, że do godz. 1.30 musi być z całą delegacją w samolocie. - Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo obrady Rady Europejskiej, nawet nie Rady, bo to była kolacja robocza, dobiegły końca. Wychodziłem w trakcie, kiedy po konkluzjach przystępowano do ostatecznej redakcji tego dokumentu dotyczącego Grecji ze znanymi tezami. Nic się tam nie zmieniło - podkreślił Tusk.

Premier zapewnił, że "bardzo poważnie traktuje obecność w Brukseli", żeby - jak mówił - "nikt nas niczym nie zaskoczył". - Tutaj nie było żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o pilnowanie spraw. Nie pozwoliłbym sobie na to - oświadczył.

PLL LOT w oświadczeniu opublikowanym na swojej stronie internetowej podkreślił, że załoga samolotu wioząca polską delegację ze szczytu europejskiego w Brukseli nie przekroczyła czasu pracy.

W oświadczeniu rzecznik LOT Leszek Chorzewski zaznaczył, że "kapitan samolotu rządowego przekazał wczoraj wiadomość o granicznym czasie oczekiwania samolotu na odlot, który możliwy był najpóźniej o 1.30".

- Respektując przepisy prawa lotniczego delegacja polska dostosowała się do granicznego czasu, jaki został wyznaczony na operację startu i przylot do Polski - napisał Chorzewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (237)